Jan Sulmiński nie wypowiadał się wczoraj publicznie i z pierwszym wystąpieniem zwleka do czasu, kiedy jego kandydaturę poprze Sejm. Swoje plany zamierza wyłożyć w exposé. Ekonomiści oczekują, że nowy szef NBP będzie się skłaniał ku poglądom umiarkowanego skrzydła Rady Polityki Pieniężnej.

Zdaniem Łukasza Tarnawy, głównego ekonomisty PKO BP, nastawienie Jana Sulmickiego do kwestii stóp procentowych i inflacji będzie mniej restrykcyjne niż jego poprzednika. "Biorąc pod uwagę opinie Jana Sulmickiego na temat inflacji, można oczekiwać, że będzie on zwolennikiem podnoszenia stóp procentowych tylko wtedy, kiedy będą do tego bardzo twarde przesłanki" - mówi Tarnawa. "Na pewno jego wypowiedzi nie będą tak ostre w stosunku do rządu. Nowy prezes, w przeciwieństwie do Leszka Balcerowicza, nie będzie twierdził, że należy przyjąć euro tak szybko, jak to tylko możliwe" - dodaje ekonomista PKO.

Zmiana retoryki nie oznacza jednak zmiany polityki monetarnej, uważa Witold Orłowski, ekonomista PricewaterhouseCoopers, który w dłuższej perspektywie jednak widzi zagrożenia. "Kiedy inflacja zacznie rosnąć, a wzrost gospodarczy będzie niższy, między NBP a rządem zacznie iskrzyć i będą naciski na obniżanie stóp lub utrzymanie ich na niskim poziomie" - mówi Orłowski.



Reklama