Ta sprawa to być albo nie być dla stoczni w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Minister gospodarki Piotr Woźniak omawia właśnie w Brukseli, co powinien zawierać rządowy raport o wsparciu finansowym dla tych zakładów. Wyjaśnienia, które Warszawa wysłała Brukseli we wrześniu, są zbyt ogólnikowe.
Wyjaśnienie naszych władz nie przekonało Unii, że rządowe dotacje dla trzech stoczni uratują je. Jeśli nie przekonamy Wspólnoty, że zakłady - dzięki wsparciu - przez długie lata będą przynosić zyski, to dotacja zostanie cofnięta. Unia uzna ją za niezgodną z prawem.
Jeśli ten czarny scenariusz się spełni, stocznie będą musiały oddać wszystkie otrzymane pieniądze. A eksperci są przekonani, że wtedy oznacza to dla nich tylko jedno: upadłość. Decyzja Komisji Europejskiej w tej sprawie na początku przyszłego roku.
Unia Europejska żąda od Polski wyjaśnień, czy pieniądze przyznane przez państwo największym stoczniom uratują je. Jeśli uzna, że zakładom wsparcie nie pomoże, każe zabrać im pieniądze. Stoczniom grozi wtedy upadłość.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama