Brzmi egzotycznie, ale to prawda. W Ministerstwie Skarbu powstają plany połączenia 26 państwowych fabryk Krajowej Spółki Cukrowniczej (KSC) z 6 Polmosami (z: Warszawy, Torunia, Bielska-Białej, Szczecina, Konina i Józefowa). Firmy połączą się najwcześniej za dwa lata. W efekcie powstanie narodowy koncern rolniczy, który oprócz alkoholu i cukru będzie produkował też biopaliwo.
Ekologiczna benzyna ma być towarem eksportowym na miarę fińskiej Nokii lub japońskiej Toyoty. Zdaniem polityków, paliwo będzie tanie i czyste, a - dzięki uznaniu konsumentów - uratuje państwowy przemysł cukrowniczy i alkoholowy.
W złej sytuacji są zwłaszcza cukrownie. Niektóre z nich są już na skraju bankructwa, a cukier w sklepach wciąż jest śmiesznie tani. Jeśli Polmosy połączą się z cukrowniami, razem zdobędą zdolność kredytową i będzie można uruchomić produkcję. Najpierw jednak trzeba zrestrukturyzować obie branże.
"Polska? To ten kraj, w którym produkują znane paliwo z buraków cukrowych" - ma powiedzieć za kilka lat każdy cudzoziemiec. Rząd chce, żeby ekologiczna benzyna z Polski była w przyszłości znakiem rozpoznawczym naszego kraju. Dlaczego akurat biopaliwo? Bo w ten sposób można uratować państwowe cukrownie i wytwórnie wódek, których produkcję łatwo i tanio przestawić na wytwarzanie paliwa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama