Koleje nie mają wyboru. Jeśli nie znajdą się dla nich pieniędze, połowa pociągów osobowych i pośpiesznych będzie musiał zniknąć.

Obowiązek dotowania pociągów regionalnych rząd przerzucił w 2004 r. na barki samorządów. Te od samego początku nie chciały jednak dawać na nie pieniędzy. Efekt: kolejowa spółka zaczęła robić bokami. Resort finansów nie chce słyszeć o jej oddłużeniu. A straty, które przynosi są gigantyczne - 650 mln zł tylko w zeszłym roku. Poza tym koleje nie spłacają na bieżąco swoich zobowiązań.

Reklama

Więcej o sytuacji PKP w dzisiejszym DZIENNIKU.