Wszystko przez to, że Iran wciąż chce na skalę przemysłową wzbogacać uran. USA i Unia Europejska protestują, bo nie mają wątpliwości - irańscy wojskowi planują produkcję bomby atomowej. Rozmowy między Teheranem a Zachodem są napięte do granic możliwości. Iran nie chce się ugiąć przed żądaniami Zachodu, a USA straszy bombardowaniami.
Dziś ekonomiczne argumenty forsował w Waszyngtonie saudyjski ambasador, książę Turki Al-Fajsal. "Sam pomysł, że ktokolwiek może wystrzelić rakietę w jakąś instalację położoną w dowolnym miejscu, podbije ceny ropy do astronomicznych rozmiarów" - ostrzegł. Kraje nad Zatoką Perską - w tym Arabia Saudyjska - zapewniają światu 30 proc. tego surowca. Są one największymi eksporterami i dyktatorami cen.
Atak na Iran zablokuje eksport ropy z całego regionu bliskowschodniego, bo kontenerowce tamtejszych producentów przepływają przez irańską cieśninę Ormuz.
Litr benzyny za 13 złotych - ta katastrofalna wizja może zmienić się w rzeczywistość już kilka dni po ataku USA na Iran. Arabia Saudyjska ostrzega - wojna oznacza, że cała Zatoka Perska zamieni się w piekło eksplodujących zbiorników paliw i wylatujących w powietrze instalacji. A rynek paliw oszaleje, ceny wzrosną trzykrotnie!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama