Polska mogłaby udzielić pomocy jakiemuś krajowi ze strefy euro, gdybyśmy doszli do wniosku, że jest to w naszym interesie, a także w interesie naszych najbliższych sąsiadów i Europy - stwierdził szef resortu finansów.

Reklama

Jacek Rostowski uzależnił taką pomoc od sytuacji, w której Polska doszłaby do wniosku, że "zagrożenie dla strefy euro jest tak wielkie, że może doprowadzić nawet do rozłamu w strefie euro". Dodał, że w takiej sytuacji mogłoby nawet dojść do rozpadu Unii Europejskiej.

"Nie wyobrażam sobie czegoś, co byłoby większym zagrożeniem dla Polski niż rozpad Unii Europejskiej. Jesteśmy największym beneficjentem i widać to na przykładzie powodzi, jak nam Unia Europejska ze swojego Funduszu Solidarności w sposób bezpłatny pomaga. (...) Utrzymanie strefy euro i w konsekwencji Unii Europejskiej jest w naszym żywotnym interesie narodowym" - podkreślił Rostowski na wtorkowym briefingu. Dodał, że jedyny sposób walki z kryzysem to solidarność.

Minister dodał też, że z Funduszu Solidarności Unii Europejskiej można spodziewać się ponad 400 mln zł na pomoc dla powodzian. Będzie to pomoc bezzwrotna.

Reklama

Rostowski odniósł się do artykułu w "Rzeczpospolitej", która napisała w poniedziałek, że Polska - podobnie jak kraje eurolandu - może udzielić gwarancji emisji euroobligacji w przypadku, gdyby kolejne kraje strefy euro wpadły w kłopoty. Obiecał to - według "Rz" - unijnym ministrom Rostowski, nie podał jednak rozmiarów ewentualnych poręczeń. Zdaniem banku Goldman Sachs - jak napisał dziennik - udział Polski w pakiecie pomocowym wartości 750 mld euro dla zadłużonych krajów UE sięgnie 28 mld euro (około 115 mld zł.).

Jak wyjaśniał na briefingu minister finansów, na system solidarności europejskiej składają się wyłącznie kraje strefy euro. "Polska i Szwecja 10 maja zadeklarowały, że są gotowe dołączyć do tej pomocy w zależności od przypadku - jeśli będziemy uważali, że jest to w interesie naszym, naszych najbliższych sąsiadów i całej Europy. Oznacza to (...), że to my decydujemy, czy pomagamy i w jakiej skali" - podkreślił.

Dodał, że o takiej ewentualnej pomocy będzie decydował polski rząd, a gdyby chodziło o pomoc "na większą skalę", to także polski parlament. Zaznaczył, że pomoc ta - zgodnie z obowiązującym prawem - musiałaby mieć formę pożyczek.