"Polacy oszukali nas i Komisję Europejską" - oburzał się jeszcze wczoraj Siergiej Jastrzembski, bliski doradca Putina. Tłumaczył, że na próżno czekał w Brukseli na polską delegację, która miała rozmawiać o zniesieniu zakazu eksportu polskiego mięsa. Przekonywał, że nie zależy nam na porozumieniu. Jak się okazało, Jastrzembski niepotrzebnie się denerwował.

Reklama

Rosjanie zarzucali nam, że fałszujemy dokumentację weterynaryjną. Dlatego w listopadzie 2005 roku zamknęli granicę przed naszym mięsem. Polskie władze w odwecie zablokowały unijne negocjacje z Rosją w sprawie nowej umowy o współpracy. Przepychanki trwały przez dwa lata. Wreszcie jednak obie strony się dogadały.

13 listopada do naszych zakładów przyjadą inspektorzy. Sprawdzą jakość mięsa, przejrzą dokumentację weterynaryjną. Kontroli domaga się ponad 60 polskich firm. Nie wiadomo jednak jeszcze, gdzie należy spodziewać się inspektorów. To uzgodnią razem Polacy i Rosjanie.

Jeśli okaże się, że wszystko z naszym mięsem jest w porządku, Rosjanie powinni znieść zakaz. Tak przynajmniej do tej pory zapowiadali.