Na czarnej liście sejmowych śledczych, poza Balcerowiczem, znaleźli się także prezesi banków komercyjnych. Chodzi o sprawę wpłat na konto fundacji Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE), założonej przez Balcerowicza i kierowanej przez jego żonę.
Posłów zastanowiła zbieżność w czasie wpłat na rzecz CASE i wydawania decyzji przez Komisję Nadzoru Bankowego (KNB), kiedy przewodniczył jej Balcerowicz. Śledczy wzięli pod lupę dziewięć wpłat i decyzji Komisji. Chodzi m.in. o zgodę KNB na przejęcie przez BRE Bank banku Częstochowa. Trzy dni później BRE wpłacił na konto CASE ponad 40 tysięcy złotych.
Posłowie, którzy zasiadali w komisji, tłumaczą, że tyle udało im się ustalić do chwili, kiedy Trybunał Konstytucyjny zakwestionował legalność komisji. Ale ich zdaniem i to wystarcza, by zawiadomić prokuraturę.
Balcerowicz jest w tej chwili na wykładach w Stanach Zjednoczonych.
Wkrótce Leszek Balcerowicz może stanąć przed sądem - chcą tego posłowie z bankowej komisji śledczej. We wstępnym raporcie z ich prac znalazło się zawiadomienie do prokuratora generalnego na temat byłego szefa NBP. Śledczy podejrzewają go o łapownictwo - podaje Radio Zet.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama