Po potrąceniu podatków oraz pracowniczej części składki Polakom zostaje średnio w kieszeni 74 proc. pensji brutto, co plasuje nas powyżej przeciętnej w UE, wynoszącej 70 proc. - wynika z przedstawionych w piątek badań PricewaterhouseCoopers.

Przeciętnie Europejczyk dostaje 70 proc. swojego wynagrodzenia brutto, pozostałą część stanowi podatek dochodowy (20 proc.) i pracownicza część składki na ubezpieczenia społeczne (10 proc.). "Raport pokazuje, że Polska z wynikiem w wysokości 74 proc. zajmuje 11. miejsce w Unii, powyżej średniej" - powiedziała podczas prezentacji analizy starsza menedżer w dziale prawno-podatkowym PwC Joanna Narkiewicz-Tarłowska. Jej zdaniem wpływ na taki wynik miało m.in. obniżenie składek na ubezpieczenia społeczne oraz wprowadzenie dwustopniowej skali podatkowej (18 proc. i 32 proc.).

Reklama

Narkiewicz-Tarłowska przyznała, że dane z raportu świadczą o tym, iż obiegowa opinia o bardzo wysokich obciążeniach podatkowych wynagrodzeń Polaków jest błędna. Zastrzegła jednak, że analiza nie obejmuje wszystkich ulg podatkowych stosowanych w krajach UE, a jedynie ulgi prorodzinne oraz możliwość wspólnego rozliczenia rodziców.

"Raport nie uwzględnia też świadczeń od państwa, jakie obywatele krajów UE otrzymują w związku z wysokim opodatkowaniem ich wynagrodzeń" - zastrzegła.Na pierwszym miejscu jest Hiszpania (83 proc.), potem Estonia (82 proc.), Cypr (81 proc.) oraz Czechy, Słowacja i Bułgaria (po 80 proc.). Ostatnie trzy kraje oraz Estonia mają podatek liniowy. Tabelę zamyka Belgia z wynikiem 55 proc., przed nią są Węgry (56 proc.), Dania (58 proc.) oraz Niemcy (60 proc.) i Słowenia (62 proc.)

Reklama

Czytaj dalej



Analitycy z PwC przeanalizowali cztery scenariusze, które pokazują, jak na wysokość dochodów netto wpływa wysokość zarobków i możliwość korzystania z ulg prorodzinnych. Okazuje się, że w przypadku tzw. singla o przeciętnych dla danego kraju zarobkach (w UE to: od ok. 3,7 tys. euro brutto rocznie w Bułgarii do 44,4 tys. euro w Luksemburgu), najwięcej zostaje w kieszeni mieszkańca Cypru - 89 proc. pensji brutto. Na końcu statystyki są Belgia (58 proc.) i Niemcy (59 proc.) Średnia dla UE w tej klasyfikacji wynosi 74 proc., a Polska plasuje się nieco poniżej niej, z wynikiem 72 proc.

Reklama

Drugi scenariusz przewiduje osobę o średnich dochodach, pozostającą w związku małżeńskim, która ma na utrzymaniu dwoje dzieci i korzysta z ulg prorodzinnych. W tej klasyfikacji największe wynagrodzenia netto otrzymują Słowacy i Czesi, którym po odliczeniu podatków i składek zostaje 92 proc. pensji. Dalej jest Cypr, Portugalia i Estonia (po 89 proc.). Polska uzyskała średni wynik dla UE w wysokości 79 proc. Najmniej otrzymują Węgrzy - 61 proc.

Trzeci scenariusz odnosi się do "singla", który zarabia pięciokrotność przeciętnego wynagrodzenia. W Polsce byłoby to ok. 16 tys. zł brutto miesięcznie. W tej kategorii na pierwszym miejscu jest Bułgaria (82 proc.), potem Hiszpania i Estonia (po 78 proc.), a następnie Litwa i Czechy (odpowiednio 76 proc. i 75 proc.). Tabelę zamyka Belgia z wynikiem 44 proc. i Dania (46 proc.). Średnia dla UE wynosi 63 proc., a Polska uzyskała wynik 68 proc.

"Kraje z podatkiem liniowym wygrywają z państwami o tradycyjnej skali podatkowej, gdzie progresja powoduje, iż osoby zarabiające dużo płacą wyższe podatki" - skomentowała Narkiewicz-Tarłowska. Wyjaśniła, że dobry wynik Hiszpanii, która nie ma podatku liniowego wynika z niskich składek społecznych, które obciążają pracowników. Podobnie jest na Cyprze.