Żaden oddział regionalny monopolisty nie potrafi na czas doręczyć przesyłki. Kontrolerzy NIK oskarżają też pocztę, że nie potrafi zabezpieczyć naszych przesyłek - przekazy giną, paczki są uszkadzane. Nic więc dziwnego, że wzrasta wysokość odszkodowań, które płaci firma. >>>Poczcie grozi wielka katastrofa

Reklama

Do tego coraz trudniej znaleźć jest czynną pocztę. Od 2006 do 2008 z rynku zniknęło 200 placówek. O 300 spadła ilość oddziałów czynnych w sobotę, a znalezienie poczty czynnej całą dobę to spory sukces - w kraju jest ylko 52 takich oddziałów.

Nie ma też gdzie wrzucać listów - poczta w ciągu dwóch lat zlikwidowałą dwa tysiące skrzynek, a z tych, które zostały listy wybiera się znacznie rzadziej niż nakazują przepisy. Monopolista nie potrafi rozbudować sieci, bo wydaje zaledwie 24 procent pieniędzy, któe ma na inwestycje.

>>>Strajk listonoszy sparaliżuje święta

To wszystko odbija się na wynikach finansowych - w tym roku straty Poczty Polskiej mogą sięgnąć 215 milionów złotych , to aż o 70 milionów więcej niż rok temu. Eksperci ostrzegają, że po liberalizacji rynku, gdy prywatne poczty będą mogły wreszcie wejść na cały rynek, to monopolistę czekają ciężkie czasy.

Reklama