Skargi rzecznika praw obywatelskich do NSA w sprawie stref wolnych od LGBT+ mogą mieć wpływ nie tylko na funkcjonowanie tych ostatnich w systemie prawnym. Od decyzji sądów – w tym tych wymuszonych stanowiskiem NSA – może też zależeć dostępność środków UE dla samorządów w przyszłości. Pieniędzy już utraconych przez niektóre jednostki w związku z przyjęciem uchwał raczej nie da się odzyskać, nawet jeśli sądy ostatecznie stwierdzą nieważność takich lokalnych aktów.
Ewolucja osądów
Uchwały wyrażające sprzeciw wobec "ideologii LGBT+” podjęło ok. 100 samorządów. Adam Bodnar, RPO, wielokrotnie interweniował w tej sprawie. Wskazywał, że akty te zawierają treści dyskryminujące ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową (również organy unijne alarmowały, że postawy wyrażone w ich treści stoją w sprzeczności z podstawowymi wartościami UE). Początkowo sądy uchylały się od badania kwestii dyskryminacji, powołując się na fakt, iż uchwała wyrażająca stanowisko jest jedynie opinią, przez co nie podlega kontroli sądowej (np. WSA w Krakowie). Ta linia szybko się jednak zmieniła. W kolejnych orzeczeniach zaczęto wskazywać, że uchwały zawierają element władczy, przez co powinny być weryfikowane. Sądy rozpoznawały merytorycznie takie sprawy i stwierdzały nieważność zaskarżonych aktów. Chodzi o wyroki: z 14 lipca 2020 r. WSA w Gliwicach, z 15 lipca 2020 r. WSA w Warszawie (wydział zamiejscowy w Radomiu) oraz z 6 sierpnia 2020 r. WSA w Lublinie. W tych przypadkach zgodnie wskazano, że uchwały bezprawnie ingerują w prawa i wolności człowieka.
Ostatecznie RPO skierował do NSA dwie skargi kasacyjne od wspomnianych wyroków WSA w Krakowie (który odrzucił skargi o stwierdzenie nieważności uchwał). W uzasadnieniu wskazał, że niedopuszczalne jest, by pewna kategoria spraw została wyłączona spod jakiejkolwiek kontroli sądowej. Samo rozpoznanie skarg przez NSA nie wpłynie bezpośrednio na uchwały – rozstrzygnięcie będzie bowiem dotyczyło kwestii, czy stanowią one sprawę z zakresu administracji czy też nie. Niemniej jednak, jeśli NSA uchyli postanowienia o odrzuceniu, to WSA w Krakowie będzie musiał rozstrzygnąć, czy uchwały naruszają zasadę równości obywateli ze względu na orientację seksualną. A to – w konsekwencji – może prowadzić do stwierdzenia ich nieważności.
Reklama
– Uchwały anty-LGBT jawnie naruszają konstytucję – zarówno ze względu na wykroczenie przez wydające je władze poza zakres swoich kompetencji, czyli naruszenie zasady legalizmu, jak i ich otwarcie dyskryminujący charakter – wskazuje prof. Dariusz Adamski z Zakładu Europejskiego Prawa Zarządzania Gospodarczego na Uniwersytecie Wrocławskim. – Wobec tego należy się spodziewać, iż sądy będą w dalszym ciągu stwierdzać ich nieważność – dodaje ekspert.
Reklama
Finansowe tło
Przyjmowanie wspomnianych uchwał i ich ewentualne uchylenie ma też konsekwencje w zakresie funduszy UE. W komunikacie z 28 lipca 2020 r. Europejska komisarz ds. równości Helena Dalli poinformowała, że powodem odrzucenia wniosków sześciu polskich miast o środki z programu "Partnerstwo miast” było właśnie przyjęcie przez nie takich aktów. Skutki mogą być jednak znacznie szersze.
– Jest to dopiero pierwszy z kroków podjętych przez Komisję Europejską. Przypuszczam, że będzie ich więcej – zaznacza dr hab. Aleksander Cieśliński z Katedry Prawa Międzynarodowego i Europejskiego na Uniwersytecie Wrocławskim.
Wskazuje, że działania Komisji w przyszłości mogą mieć szerszy zakres.
– Program partnerski ma charakter raczej marginalny, więc na podstawie dotychczasowej decyzji KE nie można prosto przewidywać, że podobne kryterium oceny wniosków będzie stosowane wobec wszystkich środków z funduszy UE. Niemniej jednak przypuszczam, że jeśli dojdzie do konieczności podjęcia tego typu działań względem całego budżetu, to mechanizm oceny pozostanie pewnie taki sam – dodaje.
Z kolei prof. Adamski podkreśla precedensowy charakter przyjętego przez KE rozwiązania. – Samorządy w innych państwach nie podejmowały podobnych działań, więc sankcje analogiczne do zastosowanych wobec polskich jednostek nie były konieczne – zaznacza.
Eksperci wskazują w tym względzie na szerszy kontekst, czyli wejście w życie traktatu z Lizbony w grudniu 2009 r. (Dz.U. Urz. C 306 z 2007 r.), który w art. 2 definiuje wartości UE. To m.in. z niego wynika obowiązek poszanowania zasad równości i "gender mainstreamingu” (strategii politycznej na rzecz równego traktowania ze względu na płeć).
Jeśli ktoś twierdzi, że takie działania KE jak odrzucenie wniosków sześciu polskich miast wcześniej nie miały miejsca, to powinien mieć na względzie to, że nastąpiła ewolucja unijnego systemu prawnego i sposobu interpretacji przepisów. Polska jest w tym sensie polem doświadczalnym. Komisja sprawdza, na ile może się posunąć. Z tym że trzeba jasno powiedzieć, że nikt wcześniej tak jawnie w kwestii wartości nie przeginał – wskazuje Aleksander Cieśliński.
Do odzyskania?
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że niezależnie od wyniku wewnętrznych procedur pewnych kwestii nie da się odwrócić. Pomimo, że wraz z ewentualnym sądowym orzeczeniem nieważności uchwał anty-LGBT+, na tle prawa krajowego akty te będą traktowane tak, jakby nigdy ich nie podjęto, to i tak Polska będzie ponosić konsekwencje ich uchwalenia. Prof. Adamski podkreśla, że działania UE są całkowicie niezależne od krajowych wyroków.
Nawet gdyby polski sąd stwierdził zgodność uchwał z krajowym prawem, to zakaz finansowego wspierania gmin naruszających art. 2 TUE wynikałby z obowiązku przestrzegania prawa UE – argumentuje.
W tym kontekście pojawia się pytanie, czy w razie sądowego stwierdzenia nieważności uchwał samorządy mogłyby starać się ponownie o pieniądze, których wcześniej – z powodu przyjętych aktów – im odmówiono. Doktor Cieśliński wskazuje, że ewentualna możliwość uzyskania utraconych środków jest związana ze szczegółowymi kwestiami proceduralnymi, dotyczącymi konkretnego programu i zasad wypłaty (choćby w zakresie możliwości wszczęcia procedury wznowienia postępowania).
Nie będzie tu żadnej reguły ogólnej – wskazuje ekspert. – Obawiam się jednak, że w większości przypadków konkurs z zamkniętą pulą środków po prostu się skończy, a odrzucone samorządy będą mogły ubiegać się o nie dopiero w następnej edycji. To jest cena za nieprzemyślane działanie – dodaje.
Eksperci wskazują też, że ewentualne uchylenia uchwał mogą rzutować na treść rozporządzenia w sprawie przyszłego budżetu UE. – Wyroki NSA zapadną z pewnością przed pierwszymi rozstrzygnięciami dotyczącymi finansowania konkretnych projektów z nowej perspektywy finansowej – wskazuje prof. Adamski.
To zaś może się przełożyć na brak wyciągania dalszych konsekwencji.
Komisja może bowiem uznać, że system ochrony wartości UE i przeciwdziałania ich naruszeniom ostatecznie zadziałał – podsumowuje dr Cieśliński.
Całą sytuację może skomplikować jeszcze decyzja ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wczoraj poinformował, że gminy, które zostały wyłączone z programu Partnerstwo miast, dostaną wsparcie z Funduszu Sprawiedliwości.
Chronione wartości UE