Biorąc pod uwagę, że wczoraj mocno wyprzedawane były europejskie banki (inwestorzy uznali, że testy były zbyt łagodne, a podana kwota 2,5 mld EUR konieczna do dokapitalizowania 8 instytucji jest za niska), a podaż dominowała też na rynku długu krajów PIIGS, gdzie uwagę przykuwały zwłaszcza wzrosty rentowności długoterminowych obligacji Włoch i Hiszpanii (ponad 6 proc.), to euro względem głównych walut potaniało naprawdę tylko nieznacznie.

Reklama

Dzisiejszy "Wall Street Journal" szacuje, iż europejskie banki będą potrzebować dokapitalizowania nawet w kwocie 82 mld EUR i mowa jest tutaj aż o 27 instytucjach (to znacznie więcej, niż wynikało z oficjalnych stress-testów). Z kolei brytyjski City A.M. pisze, że wczoraj Włosi w obawie przed nadmierną paniką zawiesili handel obligacjami – to pokazuje, że inwestorzy zaczynają pomału zachowywać się jak politycy z krajów PIIGS – tracą cierpliwość względem unijnych instytucji. W europejskiej prasie przewijają się też krytyczne opinie względem postawy kanclerz Angeli Merkel, która ostatnio dawała do zrozumienia, iż nadmierny pośpiech w kwestii drugiego planu pomocowego nie jest wskazany, co stawiało pod znakiem zapytania powodzenie czwartkowego szczytu.

Zewsząd wieje pesymizmem. Skąd, zatem te lepsze nastroje na rynkach dzisiaj rano? Warto zwrócić uwagę na wypowiedź Ewalda Nowotnego z Europejskiego Banku Centralnego. Wprawdzie część agencji odnotowała jego wypowiedź, ale zwracając uwagę tylko na jej część, gdzie przestrzega on przed zgubnymi skutkami bankructwa Grecji. Tymczasem Ewald Nowotny dodaje też, iż krótkoterminowo „selektywne bankructwo” Grecji (do czego zaczynają dążyć ministrowie finansów Eurolandu) powinno być rozpatrzone jako jedna z opcji.

I to co najważniejsze – jego zdaniem ECB nie powinien sztywno bazować na ocenach agencji ratingowych i tym samym wcale nie jest powiedziane, że greckie obligacje nie mogłyby być dalej honorowane przez ECB, gdyby kraj ten dostał ocenę „selective default”. Czy, zatem otwierają się jakieś szanse na kompromis? Być może – stanowisko Nowotnego pokazuje, że w łonie ECB nie ma jednomyślności i słowa J.C.Tricheta nie muszą być wiążące. To sprawiło, iż inwestorzy doszli do wniosku, że czwartkowy szczyt może jednak przynieść jakieś pozytywne rozwiązania greckiego węzła, stąd też obserwowane dzisiaj rano cofnięcie się podaży i delikatne ocieplenie nastrojów.

Reklama

Niewykluczone, że sprzyja temu również oczekiwanie na informacje z USA – wprawdzie wczorajszy dzień nie przyniósł nowych rewelacji w sprawie negocjacji budżetowych pomiędzy Republikanami, a Demokratami, ale już wcześniej telewizja ABC News spekulowała, że do porozumienia jest coraz bliżej.

Dzisiaj mamy trochę publikacji danych makro. W nocy poznaliśmy zapiski z posiedzenia Banku Australii – było ono „gołębie”, gdyż bank centralny nie sugerował już dalszych podwyżek stóp procentowych. O godz. 11:00 poznamy indeks ZEW z Niemiec, o godz. 14:00 dane z Polski, a o godz. 14:30 odczyty z amerykańskiego rynku nieruchomości. Więcej o wpływie tych wydarzeń piszę w subiektywnym kalendarzu.