Profesor Krzysztof Rybiński podtrzymuje zapowiedź złożenia pozwu zbiorowego przeciw rządowi Donalda Tuska za zmiany w systemie emerytalnym. Były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego tłumaczył w RMF FM, dlaczego jego zdaniem Polacy stracą na przesunięciu większej części składki z OFE do ZUS. Przy tej okazji porównuje ZUS do parabanku, który upadł na początku lat 90.

Reklama

"To nie tylko Rybiński straci. 15,3 miliona ludzi, bo tyle jest ubezpieczonych w dwufilarowym systemie, straci na tym poważne pieniądze na tej zmianie. Jeżeli ludzi się zmusza, żeby przesuwali swoje pieniądze do mechanizmu, który jest podobny do Bezpiecznej Kasy Oszczędności Lecha Grobelnego..." - mówił Krzysztof Rybiński.

Dopytywany przez Konrada Piaseckiego, czy ZUS jest właśnie takim mechanizmem, ekonomista skonkretyzował: "Dzisiaj jeszcze nie jest, ale ustawa rządowa, która obiecuje ludziom gruszki na wierzbie, czyli odsetki 7-8 procent, bo w takim tempie ma być rewaloryzowane ich konto, to jest taki sam mechanizm jak mechanizm Grobelnego w BKO w 1990 roku, który dawał 300 procent. Wszyscy wiedzieli, że tam nie ma pieniędzy, teraz też wiadomo, że w ZUS-ie nie będzie na to pieniędzy".

Były wiceszef banku centralnego bagatelizuje wartość zapisów w ustawie zmieniającej system OFE. "Papier wszystko wytrzyma. Można zapisać dowolne rzeczy i tabelki ładnie wyglądają. Natomiast ludzie powinni zrozumieć: dzisiaj pracuje 16 milionów ludzi, 8 milionów pobiera renty i emerytury. Za 30-40 lat będzie pracowało 11,5 miliona ludzi, a 12 milionów będzie pobierało emerytury. Nie będzie w budżecie państwa pieniędzy na wypłatę takich świadczeń, jakie będą zapisane na naszym koncie w ZUS-ie, tak jak nie było forsy w kasie Grobelnego w 1990 roku" - wyjaśnia Krzysztof Rybiński.

Reklama

Ekonomista uderza też w Jacka Rostowskiego za jego plan ograniczenia deficytu budżetowego do 3 procent. Na uwagę dziennikarza RMF FM, że Komisja Europejska zaaprobowała ten plan, Krzysztof Rybiński odpowiedział: "Jeśli chodzi o robienie tabelek, to minister finansów RP jest mistrzem w robieniu tabelek. Natomiast kiedyś Jacek Rostowski powiedział w radiu, gdzieś tam publicznie, że jego reguła od trzech lat już działa w praktyce. To jak działa, to jak to możliwe, żebyśmy się dorobili 120-miliardowego deficytu?"

Rybiński przyjmuje zakłady, że Rostowskiemu nie uda się zrealizować tych zapowiedzi. "To publicznie ogłaszam: każdy, kto uważa, że w 2012 roku zejdziemy z deficytem poniżej 3 procent - przyjmuję zakłady, płacę 10 do 1, że nie będzie 3 procent" - mówił były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego.