Trzynasta emerytura nadal budzi kontrowersje. Wczoraj partnerzy społeczni rozpoczęli dyskusję o skierowanym do konsultacji rządowym projekcie ustawy o jednorazowym świadczeniu pieniężnym dla emerytów i rencistów w 2019 r. Wątpliwości dotyczą źródeł jej finansowania.

Trwa ładowanie wpisu

Z oburzeniem przeczytaliśmy uzasadnienie do projektu wskazujące, skąd znajdą się na to pieniądze – grzmiał Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.

Są pieniądze czy ich nie ma?

Reklama
O co chodzi? Otóż w uzasadnieniu projektu ustawy znalazł się zapis, że "jednorazowe świadczenie pieniężne zostanie sfinansowane w ramach zwiększonych wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, Funduszu Emerytur Pomostowych i Funduszu Pracy oraz w ramach środków pozostających w dyspozycji pozostałych dysponentów poszczególnych części budżetowych". Z tych źródeł ma pochodzić niebagatelna kwota ponad 10,7 mld zł. I właśnie to nie spodobało się związkowcom.
Reklama
Rząd nas oszukał w sprawie emerytur pomostowych – mówi DGP Jan Guz, przewodniczący OPZZ. – Kiedy w ubiegłym roku wnioskowaliśmy o zniesienie ich wygasającego charakteru, poinformowano nas, że to niemożliwe, bo dodatkowe składki na ubezpieczenie społeczne wpłacane za osoby pracujące w szczególnych warunkach nie wystarczają na wypłaty emerytur dla uprawnionych – oburza się.
Sprawa jest tym bardziej zaskakująca, że w uchwalonej przez Sejm ustawie budżetowej na 2019 r. znajduje się zapis, że dotacja z budżetu państwa na ten rok do Funduszu Emerytur Pomostowych wyniesie 818 mln zł. Na wypłatę świadczeń trzeba bowiem przeznaczyć ponad 1 mld zł, a pracodawcy w ciągu tego roku wpłacą z tytułu składek zaledwie 275 mln zł.

Nadwyżka w Funduszu Pracy

Ale to nie koniec niespodzianek. Źródłem finansowania wypłat jednorazowego świadczenia przyznanego nie tylko osobom pobierającym renty i emerytury z ZUS, lecz także emerytowanym rolnikom i funkcjonariuszom służb mundurowych ma być Fundusz Pracy.
Składki na FP płaci wyłącznie pracodawca w wysokości 2,45 proc. podstawy wymiaru. Zgodnie z ustawą z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 60) pieniądze z niego mogą być przeznaczone m.in. na zasiłki dla bezrobotnych, prace interwencyjne, roboty publiczne, przekwalifikowanie bezrobotnych. W ustawie budżetowej na ten rok zapisano, że przychody Funduszu Pracy wyniosą 13,7 mld zł (z czego pracodawcy wpłacą 12,3 mld zł). Wydatki nie przekroczą 7,7 mld zł.
W tej sytuacji wnioskujemy o obniżenie składki na FP do 1 proc. Pozwoli to na wzrost wynagrodzeń pracowników bez podnoszenia kosztów pracy – wskazał Andrzej Radzikowski.
Rozwiązanie to podoba się także pracodawcom.
Skoro fundusz ma tak dużą nadwyżkę, będziemy popierać rozwiązanie zaproponowane przez OPZZ. Dzięki temu bez żadnych dodatkowych kosztów pracownicy będą więcej zarabiać – podkreślił dr Antoni Kolek, ekspert Pracodawców RP ds. ubezpieczeń społecznych.

Strażnicy na pomostówki?

Obniżka składek na Fundusz Pracy to niejedyna propozycja OPZZ. Wczoraj w trakcie obrad zespołu ds. ubezpieczeń społecznych wróciła sprawa zakwalifikowania zawodu strażnika miejskiego jako formacji umundurowanej, w której wykonuje się prace o szczególnym charakterze, o co OPZZ wnioskowało już rok temu.
W wykazie prac o szczególnych charakterze są już zawody, których obowiązki pokrywają się z zadaniami strażnika miejskiego. Są to np. funkcjonariusze ochrony kolei, którzy podobnie jak strażnicy muszą być zdolni fizycznie i psychicznie do służby z bronią – wyjaśnia Bogdan Grzybowski, dyrektor wydziału polityki społecznej OPZZ i członek Rady Nadzorczej ZUS.
Zmianę kwalifikacji pracy tej grupy zawodowej poparł rzecznik praw obywatelskich. W jego ocenie to właśnie "charakter pracy strażnika uzasadnia potrzebę rozważenia wprowadzenia do ustawy o emeryturach pomostowych takich regulacji prawnych, które umożliwiają im nabycie prawa do emerytury pomostowej".
W praktyce oznaczałoby to, że samorządy podobnie jak teraz pracodawcy musiałyby płacić dodatkową składkę w wysokości 1,5 proc. podstawy wymiaru na Fundusz Emerytur Pomostowych za każdą osobę zatrudnioną na stanowisku strażnika miejskiego lub gminnego.
Dlatego trzeba rozmawiać o nowym modelu finansowym – mówił Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność".
Propozycja OPZZ nie zyskała akceptacji Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. Zdaniem ekspertów nie ma podstaw do włączenia strażników do pomostówek, bo "straż miejska/gminna tworzona jest w celu ochrony porządku publicznego, nie zaś bezpieczeństwa publicznego będącego kryterium zaliczenia pracy do kategorii prac o szczególnym charakterze".

Marcin Zieleniecki, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, nie chciał się odnosić do propozycji związkowców. Zapewnił jednak, że definicje prac w szczególnych warunkach lub o szczególnych charakterze to efekt prac ekspertów. – Wykazy nie są przypadkowe – podsumował dyskusję.