Jedynie 29 proc. pytanych uważa, że państwowe świadczenia przetrwają 20 lat w obecnej formie lub z nieznacznymi zmianami. Reszta jest zdania, że obecne rozwiązania albo radykalnie zmienią się do czasu, gdy oni będą przechodzić na emeryturę, albo w ogóle zbankrutują.
Pytaliśmy o przyszłość za 20 lat, bo to okres wyobrażalny dla każdego z ankietowanych. Przypadnie na połowę lat trzydziestych tego wieku. Tym bardziej że skala i liczba wydarzeń emerytalnych w ciągu ostatnich 20 lat była gigantyczna. Ludzie są skołowani. Do niedawna wierzyli, że system zapewni duże emerytury. Jednak od pewnego czasu ton wypowiedzi rządu się zmienił. Do tego słyszą, że zmiany są uzasadniane głównie potrzebami finansów publicznych, a wysokość ich przyszłych świadczeń była mniej akcentowana – komentuje sondaż dr Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych. Najmniej pewnie czują się ludzie, których kariera dopiero nabiera rozpędu. 53 proc. osób w wieku 25 – 34 lata uważa, że za 20 lat system będzie zupełnie inny.
Największymi pesymistami – czyli obawiającymi się zupełnego krachu systemu – są najlepiej zarabiający, w pełni aktywności zawodowej. Zdaniem aż 54 proc. osób w przedziale 35 – 44 lata nasz system emerytalny upadnie.
Niepewność jest duża, bo Polacy zdają sobie sprawę, że funkcjonowanie systemu zależy od rządu i parlamentu. A zaufanie do polityków jest bardzo niskie – mówi prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Clubu (BCC).
Reklama
Wyniki sondażu nie są pocieszające dla rządu, który chce właśnie forsować ważne i oczekiwane przez ekspertów zmiany w systemie emerytalnym. Zdumiewająco duża grupa ankietowanych uważa, że wypłata emerytur nie jest pewna – podkreśla Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Reklama
Tę niewiarę widać w odpowiedzi na drugie zadane przez nas pytanie: co będzie głównym źródłem dochodów emerytów? Tu tylko 34 proc. pytanych odpowiada, że będzie to świadczenie wypracowane w systemie gwarantowanym przez państwo. Reszta liczy na oszczędności, pomoc rodziny lub pomoc społeczną, 15 proc. nie ma zdania w tej sprawie. To oznacza, że rząd musi przekonywać już nie tylko do głównej idei reformy – czyli wydłużenia wieku emerytalnego – lecz także do tego, że system emerytalny będzie stabilny, bo tylko wtedy zmiany mają sens.
Jeśli w systemie powszechnym wprowadzane są znaczące zmiany dotykające obecnie pracujących, a te w emeryturach mundurowych czy KRUS nie są tak daleko idące, to ludzie wątpią w wiarygodność rządu i nie wierzą w stabilność systemu – mówi dr Piotr Lewandowski. Jutro ustawa wydłużająca wiek ma być przyjęta przez rząd razem ze zmianami w emeryturach mundurowych.