Jeśli jednak ugody nie będzie, związkowcy zapowiadają pokaz siły. W połowie września zamierzają urządzić wielką manifestację we Wrocławiu, gdzie akurat w ramach prezydencji zbiorą się ministrowie finansów wszystkich krajów UE. Chcą tam przedstawić swoje stałe postulaty, m.in. wzrost minimalnej płacy do połowy przeciętnego wynagrodzenia. – Uważamy, że najlepszym adresatem naszych żądań jest minister finansów – mówi Andrzej Szary ze Związku Zawodowego Policjantów.
Z drugiej strony – jak ustalił „DGP” – PO zależy, aby pochwalić się w kampanii wyborczej porozumieniem w sprawie reformy mundurówek. Na razie rząd straszy związki, że jeśli nie dojdzie do ugody teraz, to po wyborach może przeforsować znacznie radykalniejszy wariant reformy, np. włączenie służb mundurowych do systemu powszechnego. Ale związkowcy argumentują z kolei, że wątpliwe jest, by PO mogła rządzić samodzielnie. A jeśli powstanie koalicja z PSL czy SLD, to i tak nie będzie zgody w emeryturach mundurowych.
W tej chwili rząd i związki dzielą trzy sprawy. Przede wszystkim minimalny wiek emerytalny. Związkowcy służb mundurowych chcą, aby funkcjonariusze i żołnierze mogli przechodzić na emeryturę najwcześniej po ukończeniu 50 lat. Natomiast rząd obstaje przy swoim pierwotnym postulacie – 55 latach. – Nie ma żadnych przesłanek ku temu, aby policjanci czy żołnierze nie mogli pracować do 55. roku życia. Jeśli komuś nie pozwala na to zdrowie, może pójść na rentę – mówi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.
Drugim punktem spornym jest trzecia grupa inwalidzka, która umożliwia łączenie renty z pracą. Związkowcy chcą wprowadzenia okresu przejściowego, w którym obowiązywałyby stare reguły. Rząd się na to nie zgadza, bo to jedyne rozwiązanie w całej reformie, które przynosi natychmiastowe korzyści. Według wyliczeń, które zostały przedstawione podczas prac zespołu związkowo-rządowego, dzięki takiej zmianie budżet zyskiwałby 1 mld zł rocznie.
Reklama
Trzeci punkt, w którym iskrzy, to kwestia maksymalnego wymiaru emerytury w nowym systemie. Rząd chce, aby – tak jak obecnie – wynosiła ona 75 proc., podczas gdy związkowcy żądają 80 – 85 proc. – Jeśli maksymalna emerytura nie zostanie podniesiona, to obecnie służący funkcjonariusze nie będą mieli żadnego powodu, aby przejść do nowego systemu emerytalnego – argumentuje Andrzej Szary.
Reklama
Eksperci uważają jednak, że rząd nie powinien w tej sprawie zmieniać stanowiska, bo zasadnicze korzyści nowy system da za ćwierć wieku, gdy pierwsze roczniki policjantów czy żołnierzy będą przechodziły na emeryturę według nowych zasad, a wówczas stopa zastąpienia w powszechnym systemie emerytalnym (czyli relacja emerytury do ostatniej pensji) będzie sporo poniżej 50 proc. ostatniego wynagrodzenia. To oznaczałoby, że różnice między emeryturami w systemie powszechnym i mundurowym tylko by się pogłębiły. – Nie powinniśmy budować kolejnego systemu przywilejów, które trzeba będzie zmieniać za kilka lat – przestrzega dr Starczewska-Krzysztoszek.
W najważniejszej sprawie – wydłużenia okresu służby – związkowcy i rząd już się porozumieli. Policjanci, żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej mieliby przechodzić na emeryturę po 25 latach służby. Obecnie jest to możliwe już po 15 latach.