Stopa procentowa to wyrażona w procentach cena, jaką pożyczkobiorca musi przekazać posiadaczowi kapitału za udostępnienie go na określony czas. Określenie stopa procentowa może przy tym odnosić się do wielu wskaźników. Z jednej strony to stopy banku centralnego, czyli m.in. ustalana w Polsce przez Radę Polityki Pieniężnej stopa referencyjna, której wysokość od października zeszłego roku to 2%. Stopy procentowe NBP wpływają z kolei na wysokość stóp rynkowych, czyli cenę pieniądza na rynku międzybankowym. Średnią rynkową tychże stóp jest z kolei WIBOR, który podwyższony o marżę stanowi oprocentowanie złotowych kredytów złotowych.

Reklama

Porównaj online kredyty gotówkowe i wybierz ten z najniższą ratą!

Dlaczego na minusie?

Specyficzną sytuacją jest jednak wystąpienie ujemnej stopy procentowej. Okoliczność ta redefiniuje bowiem założenie kierunku przepływu wynagrodzenia – ujemna stopa procentowa powoduje, że wynagrodzenie za pożyczkę przekazywane jest nie posiadaczowi kapitału, a osobie/instytucji przyjmującej depozyt. Mówiąc wprost, posiadacz kapitału traci, a pożyczający zyskuje.

Reklama

Teoretycznie żaden inwestor nie jest zainteresowany skorzystaniem z lokaty, po upływie której nie tylko nie zyska, ale z założenia straci. Faktycznie jednak na rynku finansowym zdarzają się sytuację, w których inwestorzy godzą się na uiszczenie dopłaty w celu uniknięcia ryzyka poniesienia dużo większej straty przy wykorzystaniu innych narzędzi inwestycyjnych.

Ujemne wartości stóp procentowych mogą funkcjonować jednak nie tylko w przypadku określonych instrumentów – np. obligacji, ale i dotyczyć ceny pieniądza na rynku międzybankowym, a także stóp banku centralnego. Zmiana ich wartości to bowiem jedno z narzędzi realizacji polityki monetarnej danego państwa – żonglerka stopami procentowymi może wpłynąć bowiem na wysokość akcji kredytowej czy kursów walut w stosunku do waluty krajowej. Dotychczas na wprowadzenie ujemnych stóp procentowych zdecydował się m.in. bank centralny Szwecji czy Danii.

Odbicie na LIBOR CHF

Reklama

Ujemne stopy procentowe wprowadził także bank centralny Szwajcarii (SNB), co nie jest bez znaczenia dla polskich kredytobiorców zadłużonych we frankach, szczególnie po tym, jak SNB „uwolnił” franka, a jego kurs względem złotówki poszybował w górę.

Wyszukiwarka kredytów gotówkowych. Porównaj kredyty w różnych bankach.

Decyzja SNB o wprowadzeniu stopy depozytowej na poziomie -0,75 proc. spowodowała, że poniżej zera zanurkował także LIBOR CHF. Ten wraz z marżą banków jest przy tym podstawą do wyliczania oprocentowania kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Uwzględnienie jego ujemnej wartości sprawi, że będzie ona „zjadała” część bankowej marży, co przełoży się na wysokość oprocentowania / wysokość raty / koszt frankowych kredytów. Dla przykładu, jeśli oprocentowanie kredytu ustalane jest na podstawie LIBOR CHF i marży w wysokości 1,75%, a LIBOR CHF spadnie do poziomu minus 0,80%, to oprocentowanie kredytu będzie niższe od wysokości marży banku, tj. wyniesie 0,95%.

Spadek wysokości rat kredytów we frankach, możliwy jest tylko wtedy, gdy spadnie kurs franka. Nie warto jednak łudzić się, że w bliskiej przyszłości osiągnie on poziom, np. sprzed sześciu lat, kiedy to wynosił ok. 2,20 zł…