Płatności P2P (z ang. peer to peer). W ten sposób określa się wszelkie usługi finansowe, które pomagają w prosty i szybki sposób przesyłać pieniądze pomiędzy dwiema osobami fizycznymi. Miniony rok stał pod znakiem dynamicznego rozwoju tego rodzaju instrumentów, a zdaniem specjalistów trend będzie kontynuowany także i w latach następnych. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że usługi tego typu nie są niezbędnie potrzebne do życia klientom, to jednak mogą być pomocne.

Sposób, żeby nie zapomnieć

Większości z nas zdarzyło się pożyczać od znajomych kilka złotych na przykład na kanapkę w pracy. Jak później taką pożyczkę zwrócić? Zwykły przelew bankowy jest niewygodny, bo trzeba pamiętać numer rachunku znajomego, a w formatce przelewu w serwisie transakcyjnym banku wpisać sporo danych. Poza tym zwykły przelew elektroniczny potrzebuje co najmniej kilku godzin, by dotrzeć do adresata. Z kolei przelew natychmiastowy czy ekspresowy dociera szybko, ale sporo kosztuje, nawet kilka złotych. Przy drobnych przelewach taki koszt sięgnąć może nawet kilkudziesięciu procent wartości transakcji. Zazwyczaj więc obiecujemy znajomemu, że oddamy pieniądze przy najbliższej okazji, gdy przechodząc obok bankomatu, podejmiemy z niego gotówkę. Często jednak o tym zapominamy, a przed znajomym świecimy oczami, gdy po kilku dniach przypomina nam o konieczności zwrotu pożyczki. Możliwość skorzystania z płatności P2P takim sytuacjom mogłoby w doskonały sposób zapobiec.
Z badań przeprowadzonych wśród klientów banków w Szwajcarii wynika, że 32 proc. z nich chętnie skorzystałoby z takich usług, gdyby miało do nich dostęp. Z kolei z sondażu wśród klientów amerykańskich banków wynika, że już połowa użytkowników rachunków korzysta z instrumentów płatniczych P2P.
Reklama
A w Polsce? W naszym kraju płatności P2P zupełną nowością nie są. Już kilka lat temu z tego typu usługą wystartował jeden z banków. Przelew środków odbywa się poprzez stuknięcie telefonem o telefon drugiego użytkownika, na konto którego chcemy przesłać pieniądze. Nie trzeba wprowadzać numeru konta adresata przelewu ani żadnych innych danych. Wystarczy uruchomić aplikację mobilną banku i wybrać odpowiednią funkcjonalność. Jednorazowy limit przelewu wynosi 50 zł, a limit dzienny to 200 zł. Ułomnością usługi jest to, że aby z niej skorzystać, zarówno nadawca, jak i odbiorca pieniędzy muszą być klientami tej samej instytucji oraz posiadać zainstalowaną odpowiednią aplikację na swoim smartfonie. Ponadto usługa nie działa na wszystkich rodzajach smartfonów oraz na urządzeniach starszych generacji.
Reklama

Kto pozwala przelewać

Naprawdę głośno o płatnościach P2P zrobiło się w Polsce w 2012 roku, kiedy na rynku pojawił się pierwszy bank internetowy, reprezentujący trend zwany bankowością 3.0. Wprowadził on wiele usług wcześniej na polskim rynku nieznanych. Jedną z nich były przelewy w serwisie społecznościowym. O co chodzi? Bank umożliwił swoim klientom integrację rachunku bankowego z profilem na popularnym międzynarodowym portalu. Aby w pełni korzystać z tego rozwiązania, klient jest zobowiązany poprzez serwis transakcyjny swojego banku powiązać rachunek z profilem w serwisie społecznościowym, a następnie zainstalować w nim specjalną aplikację banku, umożliwiającą transfery pieniężne. Później wystarczy wybrać spośród swoich znajomych w serwisie osobę, której chce przesłać pieniądze. Następnie użytkownik wpisuje kwotę transferu i autoryzuje transakcję hasłem jednorazowym, otrzymanym SMS-em. Odbiorcę można poinformować o wykonanym przelewie za pomocą wiadomości przesyłanej również za pośrednictwem portalu społecznościowego. Jeżeli odbiorca płatności zarejestrował w tej samej aplikacji rachunek do wpłat, to przelew zostanie automatycznie zlecony, a jeżeli dodatkowo odbiorca ma konto w tym samym banku, to pieniądze od razu znajdą się na jego koncie. W przeciwnym wypadku odbiorca będzie musiał przejść do aplikacji w serwisie i zarejestrować rachunek do wpłat. Jeżeli w ciągu 24 godzin nie zrobi tego, dyspozycja przelewu zostanie anulowana, a pieniądze znajdą się z powrotem na koncie nadawcy przelewu.

Korzyści i zagrożenia

Specjaliści podkreślają, że integracja rachunków bankowych z mediami społecznościowymi to nie tylko korzyści, ale i zagrożenia. Niejeden aktywny użytkownik sieci społecznościowej na pewno nieraz już dostał powiadomienie o tym, że jego znajomy zaprasza go do obejrzenia jakiegoś zdjęcia czy filmu. Często aby wyświetlić zdjęcie, należy zgodzić się na uruchomienie aplikacji, która kieruje użytkownika na stronę do złudzenia przypominającą portal sieci. Tam trzeba się do niego ponownie zalogować. Tyle że to fałszywa strona. W ten sposób obce osoby uzyskują dostęp do profilu niczego niespodziewających się użytkowników. Konsekwencje oddania władzy nad swoim profilem w sieci społecznościowej nie są zwykle poważne: znajomi użytkownika mogą co najwyżej dostać kilka niechcianych e-maili. Inaczej może być w sytuacji, gdy profil zostanie połączony z kontem w banku.
Przedstawiciele sektora bankowego uspokajają jednak, że systemy transakcyjne banków mają wiele zabezpieczeń, których nie posiadają serwisy społecznościowe. Rzecz dotyczy choćby o wiele silniejszych mechanizmów uwierzytelnień użytkowników czy zabezpieczeń przed możliwością ich przejęcia przez internetowych oszustów oraz wirusy. – W serwisach społecznościowych takich funkcji nie ma, bo nie są tam potrzebne, do czego innego zostały one stworzone – mówi reprezentant jednego z banków.
Przedstawiciele instytucji oferujących przelewy przez serwisy społecznościowe zapewniają, że integracja jest bezpieczna, gdyż oznacza jedynie podpięcie numeru konta użytkownika do profilu w portalu. A informację o numerze rachunku można zdobyć na wiele innych sposobów i dostęp do niej nie stwarza żadnego zagrożenia.
Jeden z banków oferuje swoim klientom również przelewy na numer telefonu. Aby wykonać tego typu transfer pieniędzy, klient musi skorzystać z odpowiedniej opcji w serwisie transakcyjnym. Tam w polu odbiorcy przelewów wpisuje numer telefonu osoby, do której chce wysłać pieniądze. Przelew jest oczywiście zatwierdzany hasłem jednorazowym. Z kolei odbiorca otrzymuje SMS-em powiadomienie, że ktoś wysłał mu pieniądze, oraz link do strony internetowej, którą powinien otworzyć. Tam należy podać numer konta, na które mają zostać wysłane pieniądze. Podobnie jak w przypadku przelewów w serwisie społecznościowym także i przelewy na numer telefonu, jeżeli nie zostaną odebrane, są anulowane, a środki wracają na rachunek nadawcy.
Z przelewów na numer telefonu korzystać także mogą użytkownicy aplikacji płatniczych. Aby móc skorzystać z tego rozwiązania, obie strony transakcji, a więc nadawca i odbiorca, muszą mieć zainstalowane na telefonie aplikacje płatnicze. Transakcja jest natychmiastowa, to znaczy w momencie potwierdzenia przelewu odbiorca otrzymuje do dyspozycji przelewane środki. Jeżeli natomiast aplikacji jeszcze nie ma, otrzymuje SMS-em informację o czekających na niego pieniądzach. Wystarczy, że zainstaluje na swoim smartfonie odpowiednie oprogramowanie. Jeżeli natomiast tego nie zrobi, po kilku dniach środki wracają na rachunek nadawcy przelewu.

Nowe propozycje

Na podobnej zasadzie jak przelewy na numer telefonu działają również przelewy na adres e-mail. Z tego rozwiązania mogą skorzystać osoby, które założą specjalne konto na stronie operatora serwisu. Następnie mogą z nim zintegrować swój rachunek bankowy, kartę kredytową lub debetową. Poźniej za każdym razem, gdy zechcą wykonać transakcję, mogą wybrać sposób płatności bez konieczności wpisywania już wielu danych, co bywa kłopotliwe. Natomiast odbiorca pieniędzy otrzymuje pocztą elektroniczną informację, że czekają na niego pieniądze, i postępuje w sposób analogiczny jak w przypadku przelewów na numer telefonu.
Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie przyjdzie nam oswoić się z płatnościami P2P. Specjaliści uważają, że do 2017 roku większość banków w Europie będzie oferować produkty tego typu. Polski rynek, uważany za najbardziej innowacyjny na kontynencie, wyznacza w tym segmencie kierunek. Polscy klienci szybko polubili bankowość internetową i płatności zbliżeniowe. Pod względem wartości i liczby transakcji zbliżeniówkami jesteśmy liderami w Europie. Teraz przychodzi kolej na płatności osobiste.
Integracja kont bankowych z mediami społecznościowymi to nie tylko korzyści, ale i zagrożenia. Specjaliści podkreślają jednak, że systemy transakcyjne banków mają zabezpieczenia, których nie posiadają serwisy społecznościowe
W najbliższym czasie przyjdzie nam oswoić się z płatnościami P2P. Specjaliści uważają, że do 2017 roku większość banków w Europie będzie oferować produkty tego typu