W przyszłym roku szykuje się starcie na lokaty. Ze względu na niepewną sytuację w 2012 r. polskie instytucje finansowe powinny akumulować kapitał i zwiększać płynność – rekomenduje NBP. Będzie dużo ciężej o kredyty. A to oznacza wojnę depozytową. Już pojawiają się oferty oszczędnościowe z oprocentowaniem 8 proc.

Bo matki potrzebują kapitału

Sytuacja polskich banków jest dobra i poprawiła się w stosunku do lipcowego badania. Instytucje finansowe odnotowują wysokie zyski, zbliżone do rekordowych lat poprzedzających globalny kryzys – wynika z raportu o stabilności systemu finansowego Grudzień 2011, publikowanego przez NBP. Jednak jak zaznacza NBP, ten kapitał powinien zostać zatrzymany.
Większość banków finansuje się u zagranicznych spółek matek. A ci sami w przyszłym roku mogą potrzebować kapitału. Jest to związane nie tylko z decyzjami rady UE o zwiększeniu funduszy własnych, ale także ich zaangażowaniem w papiery dłużne państw mających problemy finansowe.
Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Reklama
Dlatego NBP rekomenduje bankom, by w 2012 r. prowadziły bardzo ostrożną politykę dywidendową, starając się jak największą część zysków zostawić na zwiększenie kapitałów. Instytucje finansowe powinny pomyśleć o długofalowym finansowaniu. NBP zaleca także ograniczenie udzielania walutowych kredytów mieszkaniowych do osób, które zarabiają w danej walucie.



Znikną kredyty walutowe

NBP idzie w oczekiwaniach dalej niż nadzór finansowy, który narzucił bankom, by od stycznia udzielały kredytów w walutach klientom, którym suma rat łącznie z hipoteczną nie przekroczy 42 proc. dochodów. Obecnie to 65 proc. – mówi Jarosław Sadowski, analityk Expandera. Jest przekonany, że w efekcie kredyty walutowe w ogóle znikną z rynku. Trudniej będzie także o konsumpcyjne w złotych, biorąc pod uwagę tempo, w jakim się psują. W grudniu 2008 r., czyli przed kryzysem, niespłacanych było jedynie 7 proc., a we wrześniu tego roku już ponad 18 proc.
Za to zgodnie z zaleceniem zwiększenia płynności banki mogą ruszyć po depozyty. – Jeśli uda uchwalić ustawę okołobudżetową, to już od kwietnia mogą zniknąć lokaty pozwalające uniknąć podatku Belki. Banki będą musiały znaleźć sposób na zatrzymanie 70 mld zł leżących na tych lokatach – uważa Michał Sadzak, analityk Open Finance. – Znów, jak w 2009 r., możemy mieć do czynienia z wojną na lokaty. Już widać jej pierwsze symptomy – twierdzi Jarosław Sadowski. Gdy kilka dni temu BGŻ Optima jako pierwsza zaoferowała 8 proc. na koncie oszczędnościowym z dzienną kapitalizacją, Grupa Genin odpowiedziała roczną lokatą z tym samym oprocentowaniem i dzienną kapitalizacją, z zastrzeżeniem, że całość odsetek wypłaci przed wejściem w życie ustawy antybelkowej. Tego typu ofert będzie coraz więcej.
Opinia Rząd zabierze połowę marchewki
W pełni zgadzamy się z NBP, że polskie banki potrzebują zwiększania płynności. Dlatego naszym zdaniem rząd, likwidując możliwość unikania płacenia podatku Belki, równocześnie powinien zwolnić z niego lokaty powyżej 2 lat, czyli długoterminowe oszczędzanie na cele mieszkaniowe, emerytalne czy zdrowotne. Do tej pory banki finansowały kredyty terminowe krótkimi depozytami, teraz już ich na to nie stać. Jeśli nie stworzymy systemu długofalowego oszczędzania, banki nie tylko ograniczą dostęp do kredytów hipotecznych, ale też nie będą finansowały projektów infrastrukturalnych – np. budowy elektrowni jądrowych.