540 mln zł w ciągu dwóch lat. Tyle resort finansów zamierza zarobić na zmianie zasad zaokrąglania PIT pobieranego od lokat bankowych. Zmiana ma wejść w życie już na początku lipca tego roku. Będzie oznaczała koniec jednodniowych lokat bankowych bez podatku Belki.
Pomysł Ministerstwa Finansów jest prosty. Zamiast dotychczasowego zaokrąglenia do pełnego złotego zgodnie z zasadami matematycznymi dla podatku od lokat wprowadzone zostanie zaokrąglenie do pełnego grosza. Tym samym podatek od odsetek w wysokości 2,49 zł wyniesie nie zero, lecz 47 gr. Zabieg ma dać resortowi finansów dodatkowe 100 mln zł wpływów już w 2011 roku. W kolejnych latach do budżetu ma trafiać dodatkowo 380 mln zł rocznie. Kolejne 60 mln zł resort chce zarobić na odsetkach trzymanych na innych rachunkach, głównie niskooprocentowanych rachunkach bankowych.
– Rozwiązanie wykluczy możliwość optymalizacji podatkowej przez podmioty świadczące usługi finansowe – przekonuje resort finansów w uzasadnieniu swojego projektu.



Reklama
Takie zmiany „DGP” postulował już w maju 2009 r. Nie tylko z uwagi na uprzywilejowanie osób dysponujących dużymi sumami pieniędzy, ale przede wszystkim w trosce o tych, którzy trzymali w banku mniejsze oszczędności i otrzymywali niższe odsetki. W ich przypadku metoda zaokrąglenia powodowała, że podatek zamiast ustawowych 19 proc. mógł w skrajnych przypadkach wynieść nawet 37 proc. Można to zademonstrować na prostym przykładzie. Załóżmy, że bank nalicza klientowi odsetki od lokaty w kwocie 7,59 zł. W takim przypadku do niekorzystnych dla klienta zaokrągleń dochodzi dwa razy. Pierwszy raz przy ustalaniu podstawy opodatkowania – z kwoty 7,59 zł zaokrągla się ją do 8 zł. Podatek od 8 zł wynosi 1,52 zł, ale zaokrąglany jest do 2 zł. To oznacza, że fiskus zarabia na lokacie nie 19, ale aż 26,3 proc. Tymczasem ktoś, kto zarobiłby na takiej samej lokacie o 10 gr mniej, zapłaciłby tylko 1 zł podatku, czyli 13,3 proc.
Reklama
Po zmianie przepisów takich sytuacji już nie będzie. Pobrany podatek bez względu na kwotę odsetek, od których zostanie naliczony, zawsze wyniesie 19 proc. Oznacza to, że część podatników zapłaci niższy podatek. Ale ci, którzy dziś płacili go na poziomie niższym niż 19 proc., dadzą zarobić budżetowi aż 60 dodatkowych milionów rocznie.
Nowe przepisy mają teraz trafić do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych.