Planów jest dużo mniej niż kilka lat temu, kiedy ruszała unijna pomoc. "Sytuacja w pierwszych latach była znacznie lepsza, ponieważ mieliśmy masę prawie gotowych projektów z solidną dokumentacj techniczną i analityczną nawet z lat 70., które czekały tylko na pieniądze" - tłumaczy Przemysław Gorgol, ekspert w firmie doradczej Ernst & Young.

Tzw. Trasę Kwiatkowskiego w Gdyni, która łączy port z obwodnicą, zaczęto budować w 1974 r., ale fundusze na jej dokończenie znalazły się dopiero w XXI wieku. - Ba, są projekty których zręby powstawały nawet w latach 50. - dodaje Grażyna Gęsicka, minister rozwoju regionalnego.

Teraz portfel z pomysłami jest pełny, ale półki z projektami świecą pustkami. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego dysponuje pakietem aż kilkuset pomysłów infrastrukturalnych, które mają być realizowane ze środków unijnych z budżetu na lata 2007 - 2013. "Szkoda tylko, że na liście są nie tyle projekty, co wizje i pomysły" - mówi DZIENNIKOWI Marzena Chmielewska, ekspert ds. funduszy unijnych w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Bo jak inaczej można nazwać koncepcję przekopania Mierzei Wiślanej, pomysł wybudowania kilku lotnisk czy stworzenia systemu szybkiej kolei łączącej stolicę z Łodzią, Poznaniem i Wrocławiem? Sprawa jest poważna, bo z największego w historii Unii Europejskiej Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko - w ramach którego powstanie sieć dróg, oczyszczalni i tras kolejowych - do Polski połynie do 2013 r. prawie 28 mld euro.

Wygląda na to, że półki samorządów, ministerstw i instytucji zajmujących się realizacją projektów zostały wyczyszczone, a na nowe przyjdzie nam poczekać długie lata. Jeśli nie zdołamy wydać pieniędzy na konkretne cele, będzie można je, za zgodą Brukseli - co może trwać miesiacami - przesunąć na inne inwestycje, ale tylko w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Jeżeli nie zdążymy tego zrobić do 2013 r., pieniądze przepadną.











Reklama