Jest bardzo prawdopodobne, że od 1 stycznia 2009 r. osoby fizyczne prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą opłacające składki na ubezpieczenia społeczne i składkę zdrowotną od minimalnej podstawy wynoszącej 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, będą je opłacać w jednakowej wysokości przez cały rok. Do sejmowej Komisji Nadzwyczajnej Przyjazne Państwo trafiły już zaproponowane przez ZUS trzy rozwiązania (pod obrady Sejmu mają trafić pod koniec lutego br.). Zgodnie z pierwszą propozycją wysokość podstawy byłaby równa 60 proc. przeciętnego, prognozowanego wynagrodzenia w danym roku kalendarzowym, druga przewiduje, że podstawa to 65 proc. przeciętnego wynagrodzenia w III kwartale poprzedniego roku, a trzecia, że będzie to 60 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w IV kwartale poprzedniego roku (ponieważ GUS podaje informacje o wynagrodzeniu w lutym, jednakowa wysokość składki obowiązywałaby nie w danym roku kalendarzowym, lecz od kwietnia do marca następnego roku).

Reklama

Polacy mają coraz więcej możliwości zatrudnienia w państwach unijnych, nasila się więc zjawisko porzucania pracy. Pracodawcy, zwłaszcza z zakładów produkcyjnych, twierdzą, że ponoszą z tego powodu straty finansowe i domagają się zaostrzenia kar dla osób, które odchodzą z pracy bez uprzedzenia. Można wprawdzie zastosować w takim przypadku zwolnienie dyscyplinarne, co pracodawcy nic nie daje, albo wystąpić z roszczeniem o odszkodowanie na podstawie przepisów kodeksu pracy o odpowiedzialności materialnej pracowników. To również nie przynosi większych efektów, ponieważ wyegzekwowanie należności, zwłaszcza jeżeli pracownik jest za granicą, jest bardzo trudne. Dlatego pracodawcy zrzeszeni w PKPP Lewiatan zaproponowali powrót do usuniętej z kodeksu pracy przed jedenastoma laty instytucji porzucenia pracy. Wtedy pracownik, który odszedł z firmy z dnia na dzień, ponosiłby odpowiedzialność bezpośrednio z tego tytułu, a pracodawca miałby prawo do odszkodowania równego poborom pracownika za trzy miesiące. Pracodawcy znaleźli poparcie w resorcie pracy. Przeciwni takiemu rozwiązaniu są związkowcy z OPZZ, którzy uważają, że nie byłoby problemu, gdyby pracodawcy częściej wiązali pracowników z firmą wysokością wynagrodzenia lub umową na czas nieokreślony.

Pracodawcy chcą też zlikwidowania urlopu na żądanie, który ich zdaniem jest często wykorzystywany, jako nieformalny sposób prowadzenia strajku (np. przez celników, którzy nie mają prawa do strajku). Pracodawcy chcą również, by do wymiaru urlopu wypoczynkowego nie wliczano okresów nauki i by urlop za dany rok mógł być wykorzystany do końca następnego roku kalendarzowego. Przeciwni likwidacji urlopu na żądanie są związkowcy stojący na stanowisku, że taki urlop jest dużym udogodnieniem dla pracownika i przypominają, że to pracodawcy domagali się jego wprowadzenia, aby ukrócić nadużywanie zwolnień lekarskich. Propozycje powrotu do instytucji porzucenia pracy i zmian dotyczących urlopów Lewiatan zgłosił Komisji Przyjazne Państwo.

Resort pracy obiecuje natomiast, że w najbliższych dniach przedstawi projekt ustawy o świadczeniach wypłacanych ze środków gromadzonych w OFE i o zakładach emerytalnych. Zapewnia też, że trwają intensywne prace nad wprowadzeniem zasady, że wysokość renty będzie uzależniona od wysokości środków zgromadzonych na koncie emerytalnym. Jest również bardzo prawdopodobne, że renciści będą mogli zarabiać bez ograniczeń. Poza tym resort pracy myśli o zwiększeniu pomocy związanej z aktywizacją zawodową osób, zwłaszcza tym, którym na rynku pracy jest najtrudniej, a więc osobom po 50. roku życia.

Reklama