– Mam trzy propozycje pracy, dwie w Warszawie i jedną z Wrocławia. Te w Warszawie to takie ciężkie będą, bo to do dwóch osób, do starszego małżeństwa albo do pana po udarze i z paraliżem. Tamta we Wrocławiu lżejsza, bo to pani 85 lat z parkinsonem. Ale to strasznie daleko – opowiada nam Halina, 48-latka, która przyjechała do Polski ze Lwowa trzy lata temu.
Na początku pracowała przy zbiorach owoców, ale od dwóch i pół roku opiekuje się starszymi osobami. Przekonuje, że cały czas ma kolejne oferty pracy, tylko niektórych boi się podejmować, bo nie zawsze pracodawca jej się podoba, obawia się kłótni, niepłacenia i oskarżeń o kradzieże.
Jej obawy i doświadczenia podziela wiele ukraińskich opiekunek. Instytut Spraw Publicznych równolegle z badaniem ośrodków opieki przepytał też 20 Ukrainek pracujących w tej branży na terenie Warszawy i w okolicach. Wszystkie bez umów, zatrudnione na słowo, często w bardzo fatalnych warunkach, bez jakiejkolwiek ochrony zarówno przed przemocą ekonomiczną, jak i nierzadko fizyczną czy psychiczną.
Zdarzały się bardzo drastyczne opowieści włącznie z molestowaniem seksualnym, mobbingiem, psychicznym uwiązaniem, które nie pozwalało odejść z pracy – opowiada Justyna Segeš-Frelak, kierownik programu polityki migracyjnej ISP, i dodaje, że równie często były też historie o silnej więzi, jaka rodzi się między opiekunką a starszą osobą, kiedy jedno drugiemu zastępuje rodzica i dzieci. – Tyle że niestety wystarczy kłótnia o pieniądze, coś się nie spodoba w tym, jak pracuje opiekunka, albo ma problemy z pobytem w Polsce, i przy braku umowy praca może być zerwana praktycznie z dnia na dzień – mówi. Dodaje, że dyskryminacja i wykorzystywanie tych kobiet jest tak wysokie, bo ogólnie Ukrainki mają w Polsce na rynku pracy bardzo złą pozycję.
Reklama
Jej opinię potwierdza badanie przeprowadzone przez Fundację Dobrych Inicjatyw, która przepytała 51 imigrantek z Ukrainy i Białorusi. W tej grupie w 100 proc. złożonej z osób z wyższym wykształceniem aż prawie jedna czwarta spotkała się z dyskryminacją osobiście, a ponad połowa była świadkami dyskryminacyjnego traktowania innych kobiet emigrantek ze swoich ojczyzn. – Główną płaszczyzną dyskryminacji – jak podawały – były warunki pracy, w tym niższe wynagrodzenie, większy zakres obowiązków oraz przedmiotowe traktowanie w miejscu pracy, a także dwuznaczne propozycje – wylicza Bartłomiej Jojczyk, prezes FDI.
Reklama
Niestety podobne wnioski o silnej dyskryminacji Ukrainek płynęły też z eksperymentu przeprowadzonego przez pracowników Instytutu Spraw Publicznych dwa lata temu. Analitycy wysłali prawie 3,5 tys. CV. Parami do tych samych pracodawców: jedno Polki lub Polaka, drugie Ukrainki lub Ukraińca albo Wietnamki czy Wietnamczyka. Życiorysy były równoważne – sylwetki opisanych aplikantów były identyczne pod względem cech istotnych dla pracodawcy. Okazało się, że to Ukrainki w takich zestawach najrzadziej dostają propozycję pracy.
Na rynku opieki nad seniorami zaś są coraz popularniejsze, głownie ze względu na to, że są tańsze (o co najmniej 500 zł w przypadku pracy na czarno) niż Polki i zgadzają się na gorsze warunki. Często pracują bez dni wolnych albo tylko z jednym lub dwoma miesięcznie. Nie zależy im na dobrych warunkach mieszkaniowych. – To zjawisko podobne do Polek wyjeżdżających do opieki nad seniorami do Niemiec czy Włoch. Tyle że tam już rzadko zdarza się praca na czarno. U nas ten rynek jest wciąż dziki – dodaje ekspertka z ISP.
A że zapotrzebowanie na opiekę nad osobami starszymi będzie rosło (w 2013 r. mediana wieku Polaków wyniosła 39,1 roku, w 2020 r., według prognoz GUS, osia?gnie 41,9 roku, a w 2050 r. – aż 52,5 roku), to i rosnąć będzie grupa pracujących Ukrainek. Skali tego zjawiska na razie nikt nie zbadał. Brakuje nawet danych ogółem o szarej strefie. Szacunki są bardzo rozbieżne i mówią o 50–450 tys. nielegalnie zatrudnionych cudzoziemców. Jedyne oficjalne dane opracowała Straż Graniczna – pokazują wzrost nielegalnego wykonywania pracy. W zeszłym roku z tego powodu zatrzymano 1,2 tys. cudzoziemców (z czego ponad 570 osób stanowili Ukraińcy), aż o 88 proc. więcej niż w 2013 r. ©?