Choć większość dziewczyn wybiera te bardziej "łagodne" kierunki, jak materiałoznawstwo, chemia czy zarządzanie, coraz częściej przełamują stereotyp, licząc na sukces na rynku pracy.
Martyna Borkowska, która skończyła studia inżynierskie z elektroniki i telekomunikacji oraz uzyskała magisterium z informatyki na Politechnice Łódzkiej, po studiach założyła własną firmę Blue Brick. Prowadzi ją od trzech lat, zajmuje się oprogramowaniem, wdrażaniem elektroniki oraz innymi usługami technologicznymi dla firm. – Planuję rozszerzyć działalność o własne produkty – oprogramowanie, sprzęt. Staramy się również wkroczyć na rynek gier komputerowych – opowiada. I dodaje, że bez studiów technicznych żadnej z tych rzeczy by nie zrobiła. To, że jest dziewczyną, nie było dla niej przeszkodą w realizowaniu planów. – To prawda, że branża jest zdominowana przez mężczyzn, ale nigdy z tego powodu nie miałam żadnych trudności. Jedyna bariera tkwiła w mojej głowie, bo przez pewien czas uważałam, że zawód informatyka jest typowy dla mężczyzn – tłumaczy. I dodaje, że problemem dla niej raczej nie były stereotypy, lecz to, że uczelnie nie są tak otwarte na szerszą współpracę z firmami, a program studiów nie był na bieżąco z nowinkami technologicznymi. – To się zaczęło dziać teraz, ale nie za moich czasów – dodaje.
Z kolei Agata Nykaza z Politechniki Rzeszowskiej jest jedynym pilotem kobietą w kadrze narodowej w akrobacji samolotowej, a także pierwszą i jedyną w Grupie Akrobacyjnej "Żelazny" z Politechniki Rzeszowskiej. Jej marzeniem jest to, by zostać pilotem liniowym. Jednak to wymaga nie tylko czasu, zdanych egzaminów i szkoleń, lecz także ogromnych nakładów finansowych: chodzi o wydatek rzędu 100 tys. zł. Na razie konsekwentnie realizuje swoje pasje – już w liceum chodziła do klasy o profilu lotniczym, a potem bez wahania wybrała jako kierunek studiów transport lotniczy. Zaczęła też latać na szybowcach w aeroklubie, a obecnie również prowadzi szkolenia w tym zakresie. No i udało jej się dostać do kadry narodowej w akrobacji samolotowej. – Nigdy nie czułam, że to, iż jestem kobietą, coś zmienia. Tworzymy z kolegami zgraną grupę – zapewnia Nykaza. Chce nadal pracować na politechnice, prowadzić zajęcia ze studentami, zrobić doktorat i uzbierać pieniądze na zrobienie licencji pilota.
Nietypowo wybrała też Emilia Węgrzyn, studentka trzeciego roku lotnictwa i kosmonautyki, specjalność napędy lotnicze, na Politechnice Warszawskiej. – Odkąd w szkole podstawowej obejrzałam "Gwiezdne wojny", wiedziałam, że chcę się zajmować tematyką związaną z kosmosem. I decyzja o wyborze takiego kierunku studiów była czymś naturalnym – uśmiecha się. Choć przyznaje, że dla niektórych jej decyzja stanowiła zaskoczenie, a na studiach przeważali mężczyźni. – Ale nie spotkałam się z niechęcią, poza sporadycznymi komentarzami niektórych starszych profesorów – opowiada. I zamierza nadal iść tą drogę: kontynuować naukę na Wydziale Mechatroniki. – A potem chciałabym pracować w Centrum Badań Kosmicznych. W Polsce powstała też ostatnio Europejska Agencja Kosmiczna. Mogłabym się zajmować w niej projektowaniem elementów statków czy satelit kosmicznych – opowiada. Może będzie szukała zatrudnienia za granicą, ale najpierw spróbuje uzyskać doświadczenie w Polsce.
Reklama