W całym ubiegłym roku w urzędach pracy zarejestrowało się po raz pierwszy prawie 559 tys. bezrobotnych, a od 2001 r. ponad 8,3 mln Polaków – wynika z wyliczeń DGP na podstawie danych resortu pracy. To bardzo dużo. Około 45 proc. osób aktywnych zawodowo miało do czynienia z publicznymi służbami zatrudnienia – ocenia prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego

Reklama
Statystyka jest tragiczna. Wśród bezrobotnych zarejestrowanych po raz pierwszy są głównie młodzi ludzie, absolwenci szkół - komentuje prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. Dodaje, że rejestracja w urzędzie pracy często pozostawia skazę na całe życie. Bo na przykład dla wielu pracodawców bezrobotny nie jest dobrym kandydatem na pracownika - wyjaśnia prof. Kabaj.
Inaczej widzi to prof. Henryk Domański, socjolog z PAN. Jeżeli ktoś ma doświadczenie z bezrobociem na starcie kariery zawodowej, to już od kilku lat może to traktować jako coś normalnego, biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich żyjemy - komentuje. Dodaje jednak, że utrata pracy - szczególnie po trzydziestce - osłabia wiarę w siebie i zniechęca do kształcenia.
Brak pracy lub jej utrata to droga prowadząca do biedy. Potwierdzają to badania GUS. Według nich w 2012 r. wśród gospodarstw domowych, w skład których wchodziła przynajmniej jedna osoba bezrobotna, skrajnym ubóstwem zagrożonych było 13 proc. z nich, a gdy stałego zajęcia nie miały dwie osoby i więcej, skrajna bieda dotykała jednej trzeciej gospodarstw.
Osoba bezrobotna z czasem traci swoją pozycję w małżeństwie i rodzinie. Cierpią na tym dzieci, bo rodzice nie są w stanie zaspokoić ich oczekiwań i potrzeb. Pojawiają się konflikty i żale - mówi Karolina Sędzimir, ekonomista PKO BP. Wśród bezrobotnych (także tych, którzy rejestrują się po raz pierwszy) dużo jest takich osób, które nie są zainteresowane pracą (mają zajęcie w szarej strefie). Status bezrobotnego jest im potrzebny tylko po to, aby uzyskać dostęp do bezpłatnej służby zdrowia albo aby otrzymać zasiłek z pomocy społecznej.
Reklama
W sumie jednak marnie ma zarówno ten, który rejestruje się w urzędzie pracy ze względów taktycznych, jak i ten prawdziwie bezrobotny, zdegradowany. Źle to wpływa na poczucie własnej wartości, zaangażowanie społeczne, gotowość do pomocy i współdziałania - ocenia Jacek Santorski, psycholog biznesu z Akademii Psychologii Przywództwa Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej.
Są regiony w Polsce niemal zdegradowane bezrobociem. W powiecie kwidzyńskim mieszka łącznie z dziećmi 84 tys. osób, a aż około 50 tys. ma założone teczki z historią ich bezrobocia - informuje Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie.
Według danych resortu pracy w 2013 r. było ponad 2,7 mln nowo zarejestrowanych osób bez zajęcia. Prawie tyle samo zostało wykreślonych, bo znalazło pracę lub nie potwierdziło gotowości do jej podjęcia. W efekcie liczba bezrobotnych była w końcu 2012 r. o 21 tys. większa niż w grudniu roku poprzedniego i wyniosła ponad 2,1 mln.