Pozostała nam już tylko niewielka kwota, która może wystarczyć na wsparcie na rynku pracy kilku bezrobotnych - informuje Krzysztof Błaszczyk, dyrektor PUP Łódź-Wschód. Mamy jeszcze trochę pieniędzy, ale tylko na aktywizację bezrobotnych w wieku 50 plus. Głównie dlatego, że trudno je wydać, bo pracodawcy nie chcą zatrudniać osób w starszym wieku - dodaje Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie. Nie lepiej jest gdzie indziej.
Mamy trudną sytuację, bo nasze środki są na wyczerpaniu - zdradza Danuta Łagożna, dyrektor PUP w Biłgoraju. Dodaje, że wystarczą one dla niewielkiej grupy stażystów i na szkolenia bezrobotnych. Nie mamy pieniędzy na tworzenie firm przez bezrobotnych, choć zapotrzebowanie na nie jest ogromne - twierdzi dyrektor Łagożna.
W Biłgoraju nie ma też środków dla przedsiębiorców na doposażenie tworzonych przez nich stanowisk pracy. A ta forma wsparcia przyczynia się na ogół do trwałego ograniczenia bezrobocia, bo przedsiębiorca, który z niej korzysta, musi zatrudniać bezrobotnego przez co najmniej dwa lata. I najczęściej się go nie pozbywa po upływie tego terminu. W niektórych powiatach jest jeszcze gorzej. Nie mamy już żadnych pieniędzy, a potrzeby mamy ogromne - twierdzi Krzysztof Tabaczka, dyrektor PUP Działdowo.
Podobnie jest w PUP w Kolnie i w Bielsku-Białej. Realizujemy tylko umowy dotychczas zawarte – mówi Dorota Konopka, wicedyrektor z Kolna. W tej sytuacji wszyscy liczą na dodatkowe środki z Funduszu Pracy. Bo jeśli ich nie dostaną, działalność urzędów pracy ograniczy się do rejestracji bezrobotnych, nadzorowania pieniędzy wydanych wcześniej na tworzenie firm i doposażenie stanowisk pracy oraz rozdzielania ofert pracy w całości finansowanych ze środków przedsiębiorców. Okazuje się przy tym, że jeśli nawet urzędy pracy dostaną dodatkowe pieniądze, ale dopiero w październiku – to ich to nie uszczęśliwi.
Reklama
Jeśli byłyby przeznaczone na staże, tobym się zastanawiał, czy je wziąć - twierdzi dyrektor Tabaczka. Staże rozpoczęte w październiku rodziłyby zobowiązania w przyszłym roku, bo trwają minimum sześć miesięcy. A nie wiadomo, ile będziemy mieli pieniędzy w 2014 r. - uważa Tabaczka. Późne uruchamianie dodatkowych środków rzutuje na racjonalność ich wykorzystania. Wtedy wydaje się je szybko, aby nie powstały zobowiązania na przyszły rok - twierdzi Irena Lebiedzińska, wicedyrektor PUP w Opolu. Nie realizujemy wówczas realnych potrzeb rynku - zauważa dyrektor Bartnicki.
Reklama
Ministerstwo Pracy poinformowało nas, że dodatkowe pieniądze zależą od ministra Rostowskiego. Czekamy na decyzję Ministerstwa Finansów – mówi Janusz Sejmej, rzecznik resortu pracy. Jaka będzie decyzja szefa resortu finansów, na razie nie wiadomo.