W styczniu zatrudnienie w firmach budowlanych było o 32 tys. mniejsze niż przed rokiem. Z kolei przeciętne wynagrodzenie brutto wyniosło w tej branży 3539 zł. Było więc o 1,2 proc. mniejsze niż przed rokiem. Przy tym sytuacja w poszczególnych regionach kraju była zróżnicowana. Najbardziej obniżone zostały wynagrodzenia pracowników firm budowlanych funkcjonujących w woj. łódzkim. Ich nominalne zarobki spadły tam o 8,2 proc. Jeśli uwzględni się inflację, która wyniosła 1,7 proc., to się okaże, że siła nabywcza tych płac skurczyła się o blisko 10 proc. Na drugim miejscu w tym rankingu znaleźli się pracownicy firm budowlanych z woj. zachodniopomorskiego. Ich realne wynagrodzenia zmniejszyły się o 7,5 proc. Z kolei siła nabywcza płac w woj. mazowieckim spadła o 5,9 proc.
Eksperci nie mają wątpliwości, że to efekt zdecydowanego pogorszenia się koniunktury na rynku budowlanym. Doprowadziła ona do strat w dużej części przedsiębiorstw. W efekcie w ubiegłym roku zbankrutowało 218 przedsiębiorstw budowlanych – o 53 proc. więcej niż w roku poprzednim. Z tego też powodu wielu pracowników trafiło na bruk. A w tych firmach, które utrzymały się na rynku, w jednych pracownicy otrzymali niewielkie podwyżki, a w innych musieli się zgodzić na obniżki płac ze względu na ich słabą kondycję finansową spowodowaną spadkiem zamówień. Przede wszystkim dlatego, że przyhamowały inwestycje infrastrukturalne – zwłaszcza drogowe. Ponadto samorządy wyraźnie ograniczyły realizację różnorodnych przedsięwzięć, bo chcą zmniejszyć zadłużenie narosłe w poprzednich latach.
– Równocześnie mocno „siadło” budownictwo mieszkaniowe, które jest kołem napędowym branży – ocenia Bogdan Porzęcki, dyrektor Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa. Potwierdzają to dane GUS. Według nich na przykład liczba mieszkań, których budowę rozpoczęli w styczniu deweloperzy, była o ponad 50 proc. mniejsza niż przed rokiem. To powoduje, że nasila się konkurencja w branży. Tym bardziej że część firm, która zrealizowała już kontrakty infrastrukturalne albo z nich zrezygnowała, oferuje obecnie usługi w budownictwie mieszkaniowym. Większa liczba firm powoduje spadek cen, co niekorzystnie wpływa na kondycję finansową przedsiębiorstw. Do tego dochodzą narastające zatory płatnicze między firmami. – To mocno ogranicza możliwości finansowe przedsiębiorstw. Ale jeszcze bardziej cierpią z tego powodu pracownicy, bo coraz więcej firm zalega im z wypłatami wynagrodzeń – uważa dyr. Porzęcki.
W styczniu były jednak województwa – np. lubuskie, podkarpackie, dolnośląskie czy warmińsko-mazurskie, w których przeciętne wynagrodzenia wzrosły powyżej inflacji. – To dlatego że płace są tam znacznie niższe od średniej krajowej. Ich wzrost wynikał głównie z tego, że firmy od początku roku musiały podnieść o 100 zł do 1600 zł płacę minimalną – ocenia Karolina Sędzimir, ekonomistka PKO BP.
Reklama