W trzecim kwartale tego roku zaledwie 462 tys. pracujących osób poszukiwało nowej pracy. Powód ten sam co zawsze: chcieli lepiej zarabiać albo obawiali się utraty dotychczasowego zatrudnienia – wynika z badań aktywności ekonomicznej ludności, prowadzonych przez GUS.
Choć na pierwszy rzut oka liczba poszukujących nowego zajęcia może robić wrażenie, to statystycy zwracają uwagę, że jest ich o 30,5 proc. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku i jednocześnie najmniej od 1998 roku. Eksperci podsumowują ten spadek zainteresowania Polaków nową pracą krótko: to dowód na to, że sytuacja na rynku pracy jest kiepska. "Nie nastraja optymistycznie" - mówi dyplomatycznie Kaja Retkiewicz-Wijtiwiak, ekonomista BPH. Potwierdzają to dane GUS. Od czterech miesięcy stopa bezrobocia wynosi 11,8 proc. i jest wyższa niż przed rokiem.
Co gorsza, należy się spodziewać, że jeszcze wzrośnie. "W grudniu może skoczyć do 12,6 proc." - szacuje Karolina Sędzimir, ekonomistka w PKO BP. A to oznacza, że liczba bezrobotnych poszerzy się o kolejne 140 tysięcy osób. "W takiej sytuacji pracownicy boją się ryzykować i tylko niewielka ich część decyduje się na poszukiwanie nowego pracodawcy" - uważa Retkiewicz-Wijtiwiak.
Pracownicy obawiają się między innymi tego, że jeśli zwolnią się z pracy, to u nowego pracodawcy otrzymają umowę na czas określony. – A gdy zdecydowanie pogorszy się koniunktura gospodarcza albo nadejdzie kryzys, to w pierwszej kolejności stracą zatrudnienie, gdyż najpierw zwalniani są na ogół ci, którzy mają w firmie najkrótszy staż – wyjaśnia Urszula Kryńska, ekonomistka banku Millennium. To jednak nie wszystko.
Reklama
"Stosunkowo niewielu pracowników poszukuje nowego pracodawcy również dlatego, że zmniejsza się liczba ofert pracy" - ocenia Sędzimir. Według danych GUS w pierwszych dziesięciu miesiącach pracodawcy zgłosili do pośredniaków o 252 tys. ofert zatrudnienia mniej niż przed rokiem. "Młode osoby, zwłaszcza te, które skończyły szkoły wyższe, przekonały się w ostatnich latach, że zdobyte kwalifikacje nie gwarantują im znalezienia zajęcia. Dlatego, gdy już takie mają, nie rozglądają się za niczym nowym. Szczególnie że nadchodzą trudne czasy" - mówi prof. Janusz Czapiński z Uniwersytetu Warszawskiego.
Reklama
Z badań wynika również, że najczęstszym powodem poszukiwania nowej pracy są zbyt niskie zarobki. W trzecim kwartale wskazywało na to 267 tys. osób – o 30 proc. mniej niż przed rokiem. Nie mają oni jednak zbyt dużych szans, aby zrealizować swoje plany. Pracodawcy trzymają bowiem płace na uwięzi, ponieważ przy turbulencjach finansowych w Unii Europejskiej obawiają się znacznego spowolnienia gospodarczego lub kryzysu. Dlatego w październiku przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach było realnie (po uwzględnieniu inflacji) zaledwie o 0,9 proc. wyższe niż przed rokiem.