Zmiana uderza w inwestorów – osoby prawne takie jak firmy i instytucje, które chcą założyć spółkę kapitałową, dofinansować start-up albo dokapitalizować inną spółkę, np. notowaną na giełdzie.
To rewolucja – uważają eksperci. Chodzi bowiem o opodatkowanie gotówki wnoszonej do spółek z o.o. i akcyjnych, a także komandytowo-akcyjnych nawet na etapie ich zakładania.
Dziś wkłady pieniężne są w ogóle nieopodatkowane. – Przyjmuje się, że objęcie przez wspólnika udziałów lub akcji w zamian za wkład pieniężny jest zbliżone do ich zakupu w obrocie wtórnym – tłumaczy dr Jowita Pustuł, doradca podatkowy i radca prawny w J. Pustuł & Współpracownicy Doradztwo Podatkowe.
Reklama
Od 1 stycznia 2018 r. ma się to zmienić. Firma lub instytucja, wnosząc gotówkę do innych podmiotów, będzie miała już na wejściu przychód.
Reklama
Nie wiadomo, czy będzie go można w jakikolwiek sposób pomniejszyć. Zmiana jest bowiem tak zaskakująca, że eksperci mają problem z dopasowaniem do niej przepisów o kosztach uzyskania przychodu.
Możliwości są dwie. Pierwsza zakłada, że wspólnik w momencie wniesienia gotówki będzie rozpoznawał przychody i koszty w takiej samej wysokości. Oznaczałoby to, że wykaże zerowy dochód. Ale to oznaczałoby tylko przesunięcie problemu w czasie – do momentu sprzedaży udziałów i akcji objętych w zamian za gotówkę. Jeżeli bowiem firma potrąci koszt (wartość wniesionego wkładu pieniężnego) już w momencie wchodzenia do spółki, to nie będzie mogła odliczyć go ponownie, gdy będzie sprzedawać akcje i udziały objęte w zamian za ten wkład.
Druga możliwość jest więc taka, że koszty można będzie rozliczać dopiero przy sprzedaży akcji i udziałów. Efekt? 19-proc. podatek trzeba będzie płacić od całej gotówki wnoszonej do spółki.
Zmiana znalazła się już w pierwotnym projekcie przygotowanym przez Ministerstwo Finansów, ale nikt do tej pory nie zwracał na nią uwagi. Być może dlatego, że resort uzasadniał, iż ma ona charakter wyłącznie legislacyjny.
Teraz doradcy podatkowi odkrywają jej rzeczywiste skutki. I przecierają oczy ze zdumienia. Prawdopodobnie z obecnego przepisu wycięto o kilka wyrazów za dużo – podejrzewają.
Ich zdaniem jako że nowelizację bez poprawek przyjął już Senat, jedyne wyjście z sytuacji to kolejna nowelizacja. Najlepiej jeszcze przed 1 stycznia 2018 r. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce dwa lata temu, gdy parlament w pośpiechu uchwalał 70-proc. podatek od odpraw dla menedżerów. Wtedy też trzeba było szybko nowelizować nowelizację.