Diagnoza członków Rady Monitorującej DGP jest jednoznaczna - największą wadą polskiego systemu podatkowego jest stopień jego skomplikowania. Po tym jak minister finansów Mateusz Szczurek zapowiedział stworzenie kodeksu podatkowego, zapytaliśmy ekonomistów, co powinno się w nim znaleźć. Zdaniem członków rady obecny system to pułapka. A podatnik narażony jest na arbitralne decyzje urzędników. Skomplikowanie systemu osiągnęło rozmiary, które można uzasadnić wyłącznie interesami grupy zawodowej doradców podatkowych - uważa prof. Krzysztof Rybiński.
Skomplikowanie stwarza okazje do nadużyć i osłabia kontrolę. Przypomina źle zszyty, pełen dziur patchwork. System jest nieszczelny, wiele z niego wycieka, co potwierdza chociażby to, że wzrostowi PKB nie towarzyszy odpowiedni do tego wzrost wpływów podatkowych - dodaje prof. Elżbieta Mączyńska. Krzysztof Rybiński uważa, że nasz system jest degresywny: jeśli weźmie się pod uwagę wszelkie obciążenia podatkowe - łącznie z tymi na ubezpieczenia społeczne - kasjerka w supermarkecie płaci proporcjonalnie większe podatki (jako odsetek swoich dochodów) niż partner w kancelarii prawnej.
Szczegółowe recepty naszych ekspertów są różne, ale diagnoza ta sama - potrzebna jest przebudowa podatków, a nie korekta systemu. Trzech naszych ekspertów wskazuje jako pożądane wprowadzenie jednej stawki VAT. Część ekonomistów proponuje obniżkę podatku CIT. Zdaniem Jakuba Borowskiego taki ruch powinien zachęcić kapitał z zagranicy do bezpośrednich inwestycji w Polsce.
Reklama
Postulaty wprowadzenia podatku katastralnego czy innej formy podatku majątkowego mogłyby zapowiadać najbardziej znaczącą zmianę naszego systemu podatkowego. Obecnie opiera się on na podatkach pośrednich i dochodowych. Słabością tego stanu rzeczy jest bardzo silne uzależnienie wpływów podatkowych od koniunktury. Kiedy gospodarka słabnie, spadają konsumpcja i zatrudnienie, w budżecie bardzo szybko powstaje dziura. Przy podatku majątkowym taka zależność jest mniejsza.
Reklama
Dziennik Gazeta Prawna