Ponad 6,5 tys. billingów, trzy z górką ustalenia lokalizacji, niemal kopa podsłuchów – to wnioski o zgodę na inwigilację, jakie wpłynęły od wywiadu skarbowego do sądów. A ten klepnął niemal wszystko, bo taka jest praktyka – sądy podpisują wnioski służb niejako z automatu. Po co? Nikt nie wie.

Informacje bez kontroli

Resort finansów zapewnia, że wywiad skarbowy korzysta z danych telekomunikacyjnych wyłącznie w ściśle określonych przypadkach. Na przykład w celu zapobiegania lub wykrywania przestępstw skarbowych lub przestępstw korupcji popełnianych przez pracowników administracji skarbowej i celnej. Albo przestępstw celnych ściganych na podstawie konwencji neapolitańskiej II.
Minister finansów nie wie jednak ani tego, ile kontroli prowadzili inspektorzy kontroli skarbowej wsparci informacjami wywiadu skarbowego, ani tego, ile z nich zakończyło się wydaniem decyzji nakazujących zapłatę uszczuplonego podatku. Nie wie także, ile w efekcie pieniędzy wpłynęło do kasy państwa. MF nie dysponuje danymi dotyczącymi wyników kontroli prowadzonych przez kontrolę skarbową na podstawie informacji uzyskanych przez wywiad skarbowy od operatorów telekomunikacyjnych – odpowiedział resort na nasze pytanie.
Reklama
To jest totalny brak nadzoru ze strony ministra finansów – ocenia Hanna Gajewska-Kraczkowska, adwokat z kancelarii Zakrzewski, Domański, Palinka, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim. I wyjaśnia, że pozyskiwanie informacji o przestępstwach karnych skarbowych przy zastosowaniu środków naruszających zapisane w konstytucji swobody i wolności obywatelskie powinno być monitorowane. – Jeżeli minister finansów tego nie robi, zaprzecza wyjątkowości tych działań – mówi mecenas. Twierdzi, że wywiad skarbowy powinien rozliczyć się z każdego podsłuchu i wszystkich innych pozyskanych w trybie czynności operacyjnych informacji – wszczętym i zakończonym postępowaniem karnym skarbowym.
Reklama
To smutne, że prawie każdy wniosek służb na założenie podsłuchu uzyskuje sądową zgodę, bo to świadczy nie o skuteczności służb, lecz o braku refleksji ze strony sędziów – dodaje. Obecnie praktycznie w zaniku jest instytucja podsłuchu procesowego, który podlega sądowej kontroli. Służby sięgają natomiast po podsłuch w trybie czynności operacyjno-rozpoznawczych, bo zgodę uzyskują szybciej, a zbierane informacje są praktycznie poza kontrolą.
Zbierają je dla bliżej nieokreślonych potrzeb, wykorzystują dla innych celów albo gromadzą na przyszłość – ocenia mec. Gajewska-Kraczkowska.
Z analizy przygotowanej przez Helsińską Fundację Praw Człowieka dla Trybunału Konstytucyjnego wynika, że Sąd Okręgowy w Warszawie nigdy nie odmówił generalnemu inspektorowi kontroli skarbowej – od 1 października 2003 r. do 31 października 2012 r. było 125 wniosków i 125 kontroli.

Funkcjonariusze i pomocnicy

Według naszego informatora obsadzanie stanowiska dyrektora wywiadu skarbowego funkcjonariuszami ABW zaczęło się za czasów PiS. Ale dziś, jak twierdzi, agenci są w całym resorcie finansów, nie tylko wywiadzie, lecz także w jednostkach terenowych. MF deklaruje jednak, że żaden dyrektor izby skarbowej nie był funkcjonariuszem ABW. A po informacje o naczelnikach urzędów skarbowych odesłało nas do poszczególnych urzędów.
Naczelnicy czy dyrektorzy izb oraz urzędów kontroli skarbowej mogą nawet nie wiedzieć, że mają u siebie agenta ABW. Przychodzi z góry polecenie zatrudnienia konkretnej osoby i już – mówi wysoki rangą urzędnik kontroli skarbowej. A są jeszcze tzw. udzielający pomocy. Służby płacą im za informacje o środowisku, zdarzeniach i incydentach.
Zadaniem funkcjonariuszy jest bycie w środowiskach ze względu na bezpieczeństwo państwa – mówi ekspert ds. bezpieczeństwa publicznego. Muszą wiedzieć, czy urzędnicy nie handlują informacjami albo czy grupa przestępcza nie ulokowała w urzędzie swojego człowieka. Tyle że liczba podsłuchów nie świadczy o sprawności służb. Przeciwnie. Ale dokąd nie będzie ustawy o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych, która nałoży ramy prawne na działalność służb, będzie tak, jak jest: będzie się inwigilować wszystkich, na wszelki wypadek.
ABW w skarbówce. Kto komu podlega
Na jakiej podstawie można oddelegować funkcjonariusza ABW do innej instytucji państwowej?
Stefan Płażek adiunkt na UJ, adwokat: Przepisy rozporządzenia prezesa Rady Ministrów z 16 lutego 2004 r. oraz art. 56 ustawy z 2002 r. o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu mówią, że funkcjonariusz zostaje oddelegowany do innej instytucji dla pełnienia zadań służbowych. To jedyny taki przypadek, że oddelegowanie odbywa się w interesie oddelegowującego – czyli agencji. Inicjatorem jest ona, a nie aparat skarbowy. To jest postawienie instytucji oddelegowania na głowie. Stosunek służbowy w ABW i wynikające z niego obowiązki nie ustają i nie ulegają zawieszeniu. Funkcjonariusz je nadal wykonuje, tylko płaci za jego pracę ta jednostka, do której go oddelegowano.

A co z kwalifikacjami? Taki agent powinien się znać choćby na podatkach.

Rozporządzenie nie wymaga, by oddelegowany miał kwalifikacje wymagane dla stanowiska, na które się go wysyła. Nie ma też przepisu nakazującego, by jego wynagrodzenie było takie, jak innych osób zatrudnianych w danym miejscu. Nie będzie niczym nielegalnym, jeśli taki agent będzie dla nowej jednostki merytorycznie bezużyteczny, a jednocześnie będzie wynagradzany dużo lepiej niż inni jej pracownicy.
Jak wygląda podległość służbowa funkcjonariusza?
W przypadku dyrektora wywiadu skarbowego w MF formalnie podlega on oczywiście generalnemu inspektorowi kontroli skarbowej. Jednak zgodnie z rozporządzeniem funkcjonariusz ABW jest tylko oddelegowany do wykonywania czynności służbowych, więc nadal podlega swojemu przełożonemu w agencji. Tak naprawdę służy więc dwóm panom naraz.