W artykule w poniedziałkowym "New York Timesie" Buffett, założyciel i szef firmy Berkshire Hathaway, wezwał Kongres do podwyższenia podatków od obywateli o dochodach ponad milion dolarów rocznie, których jest w USA 236 883.

Reklama

Jeszcze większym podatkiem proponuje obłożyć osoby o dochodach powyżej 10 milionów dolarów, których w 2009 r. było w USA 8274.

Buffett, który od dłuższego czasu nawołuje do zwiększenia podatków od bogaczy, napisał, że ciężar zmniejszenia deficytu budżetowego trzeba rozłożyć sprawiedliwiej. Zwłaszcza w sytuacji - podkreślił - gdy nierówności dochodów w USA rosną, a najzamożniejsi korzystają z licznych ulg podatkowych.

"Kiedy biedni i członkowie klasy średniej walczą za nas w Afganistanie i kiedy większość Amerykanów ledwo wiąże koniec z końcem, superbogacze nadal otrzymują niezwykłe upusty podatkowe" - czytamy w jego artykule.

Autor ujawnia, że w zeszłym roku zapłacił fiskusowi 6 938 744 dolary, co - jak zauważa - "może się wydać wielką kwotą", ale stanowi tylko 17,4 proc. jego zeszłorocznych dochodów. Tymczasem nawet jego podwładni, pracownicy w jego firmie, zapłacili w podatkach dużo więcej - średnio 36 procent swoich dochodów.

Reklama



Buffett przypomina, że w latach 80. i 90. stawki podatkowe dla najzamożniejszych Amerykanów były znacznie wyższe niż obecnie, a mimo to gospodarka USA stworzyła prawie 40 milionów miejsc pracy. W dekadzie 2000-2010, kiedy podatki obniżono z inicjatywy ówczesnego prezydenta George'a W.Busha i republikańskiego Kongresu, gospodarka niemal przestała tworzyć nowe miejsca pracy.

Reklama

Przeczy to - argumentuje słynny inwestor - popularnej w kręgach konserwatystów teorii, że wyższe podatki hamują wzrost gospodarki.

Buffett zapewnia, że jego koledzy-superbogacze to "na ogół przyzwoici ludzie", którzy "kochają Amerykę" i nie będą protestować przeciw wyższym podatkom.

"Większość nie będzie miała nic przeciwko temu, żeby płacić więcej w podatkach, szczególnie wtedy, gdy tak wielu ich rodaków naprawdę cierpi (dolegliwości materialne)" - napisał autor.

W czasie kampanii wyborczej Baracka Obamyw 2008 r. Buffett był jednym z jego nieformalnych doradców ekonomicznych.

Jako prezydent Obama nalega na podniesienie podatków dla najzamożniejszych obywateli. Ustąpił jednak kilkakrotnie w tej sprawie pod naciskiem Republikanów w Kongresie.