Lloyds zwolni setki pracowników i zamknie większośc placówek, by ratować całą instytucję. Zamiast długotrwałych cięć, bank zamknie wszystko w parę tygodni. Najbardziej ucierpią na tym ruchu mieszkańcy małych miasteczek i wiosek. Bo to własnie oddziały w takich miejscach pierwsze trafią pod nóż - bankowi nie opłaca się utrzymywać placówek dla kilkuset osób.

Reklama

>>>Londyn znacjonalizował słynnego Lloydsa

A wszystko przez rząd Gordona Browna. W czasie kryzysu Lloyds okazał się odporny na kryzys. Brytyjskie władze kazały mu więc kupić upadający bank Halifax. Fatalne wyniki HBOS zaczęły jednak pogrążać Lloyds, a rząd musiał wykupić ponad 40 procent akcji banku. Teraz instytucja chce stanąć na nogi, więc tnie koszty.