“Firma ma obowiązek zapewnić akcjonariuszy, że jej struktura organizacyjna będzie stabilna, jeśli Steve Jobs z jakiegokolwiek powodu będzie musiał odejść" - mówi serwisowi Bloomberg jeden z inwestorów, Ryan Jacob.

Wiadomo, że Jobs poszedł na zwolnienie lekarskie w ubiegłym miesiącu, co wywołało falę spekulacji, że jego stan jest bardzo zły. To, że nie pojawi się na środowym spotkaniu, na którym bywał od ponad dziesięciu lat, ugruntowało to przekonanie.

Specjaliści podkreślają, ze stan zdrowia założyciela i szefa jednej z najpotężniejszych firm komputerowych nie jest tylko jego prywatną sprawą.

Po tym, jak Jobs, który leczył się na raka, pokazał się publicznie w ubiegłym roku bardzo wychudzony, ceny akcji firmy zaczęły dołować.

Na szefów Apple'a już wcześniej posypały się gromy za to, że prawdy o stanie zdrowia założyciela firmy nie ujawnili wcześniej i nie wyjaśnili szczegółowo, co mu jest. Jobs, który 5 stycznia roku napisał, że jego choroba wymaga tylko prostej kuracji, odszedł na półroczne zwolnienie lekarskie dziewięć dni później. Oświadczył wtedy jedynie, że jego schorzenie jest "bradziej skomplikowane".







Reklama