Rosjanie przykręcili kurek dokładnie o godzinie 9 rano (11 czasu moskiewskiego). W ten sposób Gazprom chciał pokazać, że nie żartuje. Na razie ciśnienie spadło jedynie o jedną czwartą mocy, ale jeśli na koncie gazowego monopolisty nie znajdą się pieniądze od Ukrainy, nasi sąsiedzi mogą zostać bez surowca. Tym samym, jeśli ciśnienie w rurach spadnie do zera, odczujemy to również my.

To oczywiście ostateczny scenariusz tego, co może się stać, jeśli Ukraińcy nie dogadają się z Gazpromem. Jednak negocjacje mogą być trudne, bo w grę wchodzą ogromne pieniądze - 1,5 miliarda dolarów. Ukraina twierdzi, że wysyłała pieniądze do pośredników handlujących gazem, więc to do nich powinien kierować pretencje Gazprom.

Reklama

Problem jednak w tym, że pośrednik, czyli firma RosUkrEnergo (RUE), należy także do rosyjskiego giganta. Niewykluczone więc, że pieniądze utknęły gdzieś między RUE a Gazpromem.

W dzisiejszym dodatku do DZIENNIKA "The Wall Street Journal Polska" przedstawiciele PGNiG zapewniają, że w Polsce nie zabraknie gazu. Twierdzą, że w ostateczności będzie można sięgnąć po zapasy. Spółka posiada bowiem zmagazynowany surowiec pokrywający zapotrzebowanie na co najmniej kilka tygodni.