Według "Rzeczpospolitej" kara może wynieść pół miliarda złotych. A to dlatego, że firma miała nie płacić akcyzy przez długi czas. Urzędnicze śledztwo dotyczy wprawdzie tylko okresu od stycznia do czerwca 2005 roku, ale gazeta pisze, że proceder trwał do 2007 roku.

W jaki sposób, firma Akwawit-Brasco miała unikać płacenia akcyzy? "Rzeczpospolita" pisze, że spółka mówiła, że produkuje rozcieńczalnik, tymczasem - zdaniem urzędników - był to skażony spirytus. Na czym polega problem? Rozcieńczalnik zwolniony jest z akcyzy, a podatek, który powinien zapłacić producent spirytusu wynosi aż 45 złotych za litr.

Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego czarne chmury nad Aleksandrem Gudzowatym pojawiają się akurat teraz? Dopiero co wicepremier Waldemar Pawlak tłumaczył się z uchylenia półmiliardowej kary dla firmy J&S. Tamta kara była nałożona za rządów PiS za utrzymywanie zbyt małych zapasów paliw. Nie jest jednak tajemnicą, że niskie rezerwy były jedynie pretekstem do wzięcia firmy pod ostrzał. PiS - a ściślej były likwidator Wojskowych Służb Informacyjnych, Antoni Marcierewicz - zarzucał jej kontakty z rosyjskim wywiadem.

Sprawa kary dla Akwawit-Brasco intryguje tym bardziej, że nazwisko Gudzowatego zawsze kojarzyło się z polityką. Ostatnio o biznesmenie było głośno, gdy "Wprost" ujawnił taśmę z nagraniem prywatnej rozmowy Gudzowatego z byłym premierem Józefem Oleksym. Polityk SLD, używając niecenzuralnych słów krytykował tam swoich kolegów z lewicy.

"Rzeczpospolita" przypomina, że wcześniej firma Akwawit-Brasco podlegała bezpośrednio Grupie Brasco, której prezesem pod koniec 2005 r.został Wiesław Kaczmarek - były minister skarbu w rządzie SLD.







Reklama