Nasze informacje potwierdza resort finansów. - Pismem z 3 sierpnia 2018 r. Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej rozesłał do uzgodnień projekt uchwały Rady Ministrów w sprawie przyznania, z ogólnej rezerwy budżetowej, środków finansowych z przeznaczeniem na dofinansowanie państwowej służby hydrologiczno-meteorologicznej oraz państwowej służby hydrogeologicznej - podaje ministerstwo. Nie chce jednak wskazać, o jaką konkretnie kwotę chodzi, zasłaniając się trwającymi uzgodnieniami międzyresortowymi. W tej sprawie milczy też Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Nieoficjalne doniesienia są takie, że w grę może chodzić kilkadziesiąt milionów złotych.

Reklama

Z uzyskaniem pieniędzy raczej nie powinno być wielkich kłopotów. Biorące udział w tych uzgodnieniach Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju twierdzi, że sprawa jest priorytetowa. - Utrzymanie stałego finansowania działalności państwowej służby hydrologicznej i hydrologiczno-meteorologicznej jest bezdyskusyjnie istotne, zarówno z punktu widzenia krajowej gospodarki, systemu zarządzania kryzysowego jak i bezpieczeństwa państwa - stwierdza resort.

W DGP w lipcu ujawniliśmy finansowe kłopoty IMGW, którego budżet na 2018 rok zmniejszył się z dotychczasowych ok. 100 mln do 35 mln zł. Brak danych pogodowych w dziennikach telewizyjnych to jednak najmniejszy problem, który może z tego wynikać. Placówce grozi exodus wyspecjalizowanych pracowników. Nie ma też 650 tys. zł na naprawę 1 z 7 wielkich radarów pogodowych w Rzeszowie. Ale przede wszystkim może zabraknąć środków na ochronę cywilną lotnictwa cywilnego, do której placówka jest zobowiązana na podstawie umowy z Państwową Agencją Żeglugi Powietrznej. To oczywiście najczarniejszy, ale wcale nie nierealny scenariusz. Gdyby się zrealizował, Polsce groziłby paraliż lotniczy, bo przestrzeń powietrzna nad naszym krajem bez takiej ochrony musiałaby zostać zamknięta.

Reklama

Inicjatywa ministra Gróbarczyka, któremu IMGW pośrednio podlega (pieniądze Instytutowi przekazują Wody Polskie), może być jednak spóźniona. Równolegle IMGW zdążyło już złożyć wniosek o dodatkowe pieniądze do Urzędu Dozoru Technicznego (UDT). W IMGW nieoficjalnie usłyszeliśmy, że złożenie wniosku to krok formalny, a żeby nie naciskać, Instytut poczeka do końca sierpnia na odpowiedź UDT. Ten bowiem działa na podstawie KPA, a więc ma 30 dni na zajęcie stanowiska w sprawie swej decyzji. Chyba, że uzna, że sytuacja jest skomplikowana - wtedy może procedować dłużej. A w UDT słyszymy, że „chodzi o znaczącą kwotę” (z naszych informacji wynika, że mowa o 50 mln zł). Analizy trwają i nie wiadomo, kiedy spodziewać się decyzji.

Reklama

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że nadzorujące UDT Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT) nie ma nic przeciwko temu, by Urząd udzielił dotacji Instytutowi - zwłaszcza, że ten pierwszy ma na koncie kilkaset milionów złotych nadwyżki, którą musi wykorzystać na inne cele niż własne. A na bezzwrotną dotację m.in. dla instytucji publicznych pozwala art. 37 ustawy o dozorze technicznym.

Sytuacja przypomina więc trochę wyścig na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. W MPiT słyszymy, że nie ma sensu przyznawać IMGW pieniędzy i z UDT, i osobno z budżetu państwa. - Tym bardziej, że naszym zdaniem Instytut żąda za dużo pieniędzy w stosunku do tego, co robi. Równie dobrze za takie pieniądze można byłoby otrzymywać prognozy pogody na zasadach komercyjnych - mówi nam osoba z MPiT.