Trzy związki zawodowe działające w liniach LOT prą do strajku generalnego w spółce. Monika Żelazik, szefowa Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego zapowiedziała kilka dni temu, że najpewniej dojdzie do niego w pierwszej połowie września.

Reklama

Związkowcy powołują się na decyzję Sądu Apelacyjnego z końca lipca, który odrzucił zabezpieczenie uniemożliwiające strajk w spółce. Protestu wcześniej zakazał sąd pierwszej instancji.

Przypomnijmy, że do strajku miało dojść już w maju. Dwa związki reprezentujące pilotów i stewardessy od dłuższego czasu domagają się powrotu do zasad wynagradzania z 2010 r. Przewoźnik bardziej uzależnił wówczas wysokość wypłaty od liczby wylatanych w danym miesiącu godzin. Zmiany tłumaczone były fatalną sytuacją finansową spółki. W kwietniu odbyło się referendum, w którym 90 proc. głosujących opowiedziało się za strajkiem.

Szef LOT-u Rafał Milczarski jest jednak przekonany, że do strajku w spółce nie dojdzie.

Reklama

Zapowiedzi strony społecznej odnośnie strajku przyjmuje jako działanie na szkodę spółki. Nie ma legalnych podstaw do jego przeprowadzenia. Zapowiedzi strajku to bezczelne straszenie pasażerów, za które serdecznie przepraszam. To działanie biznesowo nieakceptowalne i po ludzku nieuczciwe – stwierdził Rafał Milczarski.

Przewoźnik uważa, że strajk byłby nielegalny, bo po wyrokach Sądu Najwyższego sprzed 5 lat przedmiot sporu nie istnieje. Sędziowie uznali wtedy, że władze spółki z powodu trudnej sytuacji mogły wypowiedzieć warunki wynagradzania. Przewoźnik uważa też, że referendum strajkowe było przeprowadzone z błędami.

Szefowie LOT-u zaznaczają, że choć Sąd Apelacyjny odrzucił zabezpieczenie uniemożliwiające strajk, to związkowców obarczył odpowiedzialnością jego wszczęcie. Ostatecznie o jego legalności ma zaś w listopadzie wypowiedzieć się Sąd Okręgowy.

Tymczasem LOT już wystawił rachunek związkom za samą zapowiedź strajku pod koniec kwietnia. Wysłał im przedsądowe wezwanie do zapłaty odszkodowania na kwotę 1,7 mln zł. Według LOT-u to strata z tytułu zmniejszonej liczby sprzedanych biletów.

Szefowie Lotu twierdzą, że po niedawnej zapowiedzi związkowców, że będą strajkować we wrześniu, wystawią im nowy rachunek za wyrządzone straty.