Aktywa Altusa, Quercusa i Trigonu – trzech towarzystw funduszy inwestycyjnych, które są wiązane z aferą GetBacku (np. kupowały jego obligacje albo zarządzają funduszami sekurytyzacyjnymi obsługiwanymi przez firmę windykacyjną) – w I półroczu stopniały o niemal 3 mld zł. W końcu czerwca wynosiły 14,4 mld zł – wynika z danych firmy Analizy Online, monitorującej rynek funduszy.
Spodziewałbym się, że konsekwencje będą odczuwalne jeszcze przez dłuższy czas. Można odnieść wrażenie, że to, z czym mieliśmy do czynienia dotychczas, to nie wszystkie negatywne informacje dla rynku kapitałowego, w tym dla branży funduszy inwestycyjnych. Na dodatek nie są prawdopodobnie jeszcze znane wszystkie powiązania pomiędzy różnymi podmiotami – zaznacza Michał Duniec, szef Analiz Online.
Zdaniem niektórych przedstawicieli funduszy afera GetBacku w dłuższym terminie będzie miała pozytywny wpływ na branżę. – To będzie sprzyjało oczyszczaniu się rynku. Chodzi np. o selekcję aktywów do funduszy czy sposób ich wyceny. Zbyt często wartość określano na podstawie modeli matematycznych, które – jak się okazuje – mogą nie odzwierciedlać zbyt dobrze rzeczywistości – mówi członek zarządu jednego z największych towarzystw.
Reklama
Reklama
Papiery dłużne są często wyceniane „liniowo” – ich wartość powoli, ale systematycznie rośnie aż do momentu wykupu obligacji. Problem pojawia się wówczas, gdy emitent takich obligacji wpada w kłopoty. Tak stało się w przypadku GetBacku, którego zadłużenie przekracza 3 mld zł.
Szef innego TFI ocenia, że afera, jaka wybuchła wokół firmy windykacyjnej, to sprawa odosobniona, „bardziej kryminalna niż finansowa”. Jego zdaniem przypadek GetBacku powinien przynieść pozytywne skutki dla całego rynku kapitałowego. – Wydaje mi się, że „po GetBacku” wiele firm, które dotąd w sposób dość luźny podchodziły do sposobu finansowania własnej działalności, odrobiło przyspieszoną lekcję, że o finanse trzeba bardzo mocno dbać. A osoby, którym przychodziło do głowy robienie operacji nie całkiem zgodnych z prawem, teraz bardzo mocno się zastanowią, bo – jak widać po wydarzeniach związanych z GetBackiem – negatywne konsekwencje mogą być bardzo istotne – zwraca uwagę nasz rozmówca.
Afera firmy windykacyjnej to jednak tylko jeden z problemów branży. Być może większym jest dekoniunktura na giełdzie. Spadki cen akcji przekładają się na ujemne stopy zwrotu funduszy. To skłania klientów do odkupywania jednostek funduszy i może pogłębiać jeszcze obniżki notowań giełdowych.
W czerwcu na plusie był mniej więcej co czwarty fundusz w ofercie krajowych towarzystw. Oznacza to, że klienci pozostałych tracili. Nie ma w tym jednak nic dziwnego. Jedyne dwa indeksy na naszej giełdzie, które od początku roku są na plusie, to wskaźnik grupujący spółki z innych krajów naszego regionu oraz WIG20 Short, czyli odwrotność indeksu obejmującego akcje największych i najbardziej płynnych spółek. Indeksy spółek medialnych czy farmaceutycznych są tylko nieco poniżej zera, ale budownictwo czy energia straciły ponad 20 proc.
Chociaż spadek złotego podnosi opłacalność dokonanych w przeszłości inwestycji zagranicznych, to na świecie akcje również nie radzą sobie najlepiej. Do wyjątków należą amerykańskie spółki technologiczne czy indeksy wybranych giełd w Europie (większość spośród tych największych jest na minusie). Słabe są natomiast wschodzące rynki. Skrajny przykład to niegdyś popularna wśród krajowych powierników Turcja, gdzie główny indeks w niewiele ponad pół roku stracił jedną piątą wartości, a waluta słabnie w tempie kilka razy szybszym niż złoty (od początku roku dolar umocnił się w stosunku do liry o 27 proc.).