Po opublikowaniu oświadczeń majątkowych sędziów ujawniono, że kilka spraw o kredyty frankowe prowadzili sędziowie, którzy sami posiadali takie kredyty. Według informacji "Rz" sędziowie nie złożyli wniosku o wyłączenie lub skład badający wniosek nie wyłączył ich ze spraw dotyczących kredytów.

Reklama

W sprawie, która toczyła się przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku, sędzia przewodniczący ma kredyt hipoteczny w CHF na 20 lat, nadal niespłacony na ok. 30 tys. franków. Miał także wziętą pożyczkę w tej walucie na kupno auta - podaje "Rzeczpospolita". W składzie Sądu Apelacyjnego w Katowicach w sprawie frankowej jako sprawozdawca orzekała sędzia, która również miała kredyt we frankach na kupno nieruchomości. Orzeczenia w obu prowadzonych sprawach były korzystne dla frankowiczów.

Zdaniem Arkadiusza Szcześniaka, prezesa stowarzyszenia frankowiczów Stop Bankowemu Bezprawiu, "jeśli sędzia lub jego małżonek ma z tym samym bankiem umowę kredytu, to powinien się wyłączyć ze sprawy". Dodał, że jeśli sędzia ma "podobny kredyt z innym bankiem, to należałoby dodatkowo sprawdzić, jak daleko sięga to podobieństwo".

Adwokat prof. Maciej Gutowski tłumaczy, że "sam fakt posiadania kredytu we frankach nie powoduje wyłączenia sędziego od spraw dotyczących takich umów kredytowych". - Nie tylko dlatego, że się one różnią i różne problemy na ich tle wynikają, lecz dlatego, że idąc tym tropem, doszlibyśmy do absurdu - uważa. Wyjaśnił, że "sędzia posiadający samochód w kredycie nie mógłby orzekać w sprawach kredytów na dom zabezpieczony hipoteką".

Reklama

Innego zdania jest wiceprezes Związku Banków Polskich Jerzy Bańka. Według niego "nie może być tak, że w sprawach budzących skrajne emocje będą orzekali sędziowie subiektywnie zainteresowani kształtowaniem określonej linii orzeczniczej". - Standardem powinno być wyłączenie sędziego na jego wniosek niezależnie od tego, czy wyrok będzie korzystny dla kredytobiorcy czy też drugiej strony - dodał.