Premier Mateusz Morawiecki chwalił się podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, że na 30 mld zł wzrostu dochodów z podatku od towarów i usług zaledwie 5–7 mld zł to efekt dobrej koniunktury gospodarczej. Resztę zasług przypisał Ministerstwu Finansów. Przedstawiciele fiskusa przez wiele miesięcy przekonywali, że dwucyfrowe dynamiki wzrostu wpływu z VAT, jakie notowaliśmy w 2017 r., to w przeważającej większości efekt wysiłków urzędników. Ekonomiści banku Credit Agricole postanowili oszacować, ile w tych słowach jest prawdy.
– Uszczelnienie systemu podatkowego w okresie I–III kwartał 2017 r. wyniosło ok. 9,4 mld zł. Kierując się zależnościami sezonowymi, szacujemy, że w skali całego roku efekty te byłyby równe ok. 12,5 mld zł – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista banku. To oznaczałoby, że ponad 41 proc. wzrostu ubiegłorocznego VAT jest wynikiem uszczelnienia. Eksperci Credit Agricole zwracają jednak uwagę, że ze względu na niepełne dopasowanie modelu, na podstawie którego powstał szacunek, do twardych danych, wyliczenie może być obarczone błędem wynoszącym ok. 4,5 mld zł. To zaś oznacza, że w wariancie optymistycznym walka z oszustwami i wyłudzeniami przyniosła nawet 17 mld zł (56,3 proc. przyrostu wpływów z VAT). Z kolei minimalne efekty uszczelnienia szacować można na 8 mld zł (26,5 proc.).

Trwa ładowanie wpisu

Reklama
W celu dokonania tych obliczeń ekonomiści musieli najpierw określić bazę podatkową, czyli dobra i usługi podlegające opodatkowaniu. Jej wysokość w uproszczeniu to suma konsumpcji prywatnej, spożycia publicznego, inwestycji publicznych i gospodarstw domowych. Następnie szacowany jest efektywny VAT, który opisuje, jaka część bazy podatkowej trafia do budżetu. Efektywna stawka zachowuje się procyklicznie, co znaczy, że rośnie razem ze wzrostem PKB i dochodami Polaków, a tym samym mocniej napędza kasę państwa. Oszacowanie Credit Agricole zostało skorygowane o operację przyspieszania zwrotów VAT, które zaniżyły wpływy budżetowe pod koniec 2016 r., ale mocno podbiły ich wysokość w pierwszych dwóch miesiącach 2017 r. Nawet z uwzględnieniem tego zabiegu fiskus może przypisać sobie sporo ze wzrostu ubiegłorocznego VAT.
Reklama
2017 był rokiem, w którym weszło sporo rozwiązań prawnych, które miały uszczelnić system podatkowy. Od początku roku zaczęła działać duża nowela ustawy o VAT rozszerzająca zakres odwróconego VAT, przywracająca sankcję, przy próbach zaniżenia lub uniknięcia jego płacenia. Ustawa wprowadziła 100-proc. kary za puste faktury czy obowiązek elektronicznego składania faktur dla podatników z grup ryzyka i ograniczyła możliwość kwartalnego rozliczenia tego podatku. Ta zmiana miała zwiększyć wpływy od 1,7 do 3,4 mld zł. Kolejnym rozwiązaniem było wprowadzenie obowiązku składania Jednolitego Pliku Kontrolnego, co miało dać 700 mln zł. Warto też wspomnieć, że zaostrzono przepisy karne, wprowadzając karę od 3 do 15 lat więzienia za fałszowanie faktur i wyłudzanie VAT dla faktur o wartości powyżej 5 mln zł i nawet 25 lat za faktury powyżej 10 mln zł. Działał także wprowadzony rok wcześniej pakiet paliwowy, który ukrócił oszustwa na VAT.
Ile dadzą nowe rozwiązania, które dopiero zaczęły lub zaczną działać w tym roku? Według Marty Petki-Zagajewskiej z PKO BP tegoroczny efekt uszczelnienia można w tej chwili prognozować na ok. 8 mld zł. – Jeśli zaś chodzi o rok 2017, to jeszcze nie przeliczyliśmy naszych wcześniejszych szacunków sporządzonych po trzech kwartałach. Wtedy wychodziło nam na podstawie prognoz na cały rok, że lepsza ściągalność da ok. 11–14 mld zł. Czyli mniej więcej połowę dodatkowych dochodów z VAT – mówi ekonomistka.
Opinia PKO BP jest zbieżna z tym, co wyliczały inne banki. Według BZ WBK uszczelnienie dało w ubiegłym roku ok. 11–13 mld zł z ok. 30 mld zł wzrostu wpływów z VAT. Według BZ WBK decydująca dla lepszych dochodów była jednak bardzo dobra koniunktura w gospodarce.
Rozpędzonej konsumpcji rolę głównego motoru napędzającego budżetowe dochody przypisywali również ekonomiści mBanku. We wrześniu wyliczali, że uszczelnienie podatków odpowiada za ok. 30 proc. wzrostu wpływów z VAT, reszta miała być efektem koniunktury.