Maliszewska zaznaczyła, że masło drożeje od marca. Obecnie masło w bloku kosztuje ok. 2 tys. 230 zł za 100 kg. Zdaniem dyrektor cena jest wysoka.

Reklama

Według Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej 13 sierpnia masło w blokach kosztowało średnio 2 tys. 355 zł/100 kg, czyli o 1,5 więcej niż tydzień wcześniej. Natomiast 30 lipca cena 100-kg bloku masła wynosiła 2 tys. 230 zł.

Prognozuje się, że od września - października ceny masła będę powoli spadać, bo wtedy ruszy duża produkcja w Nowej Zelandii. Na światowych giełdach widać już lekki spadek cen o ok. 1,5 proc. - zaznaczyła.

Wyjaśniła, że w poprzednim roku w Nowej Zelandii odnotowano anomalie pogodowe i w efekcie produkcja spadła. W tym roku podaż produktów mleczarskich będzie tam dość duża, a to może spowodować zatrzymanie albo nawet niewielki spadek cen. Nowa Zelandia jest czołowym producentem mleka, masła i serów.

Reklama

Na razie cena masła na rynku unijnym utrzymuje się na wysokim poziomie, dlatego wielu producentów nastawiło się, by produkować właśnie masło, ale może być tak, że rynek szybo się nasyci i ceny zaczną spadać. Nie stanie się to wcześniej niż w październiku - uważa Maliszewska.

Jej zdaniem popyt na masło wzrósł przez Chiny, ale ostatnio Państwo Środka ogranicza zamówienia z UE, być może jest to związane z zamiarem większych zakupów z Nowej Zelandii, skąd Chińczykom jest bliżej i taniej importować - argumentuje dyrektor PIM.

Kolejnym czynnikiem, który wpływa na zwiększony popyt, to odchodzenie od jedzenia margaryn i zastępowanie ich masłem - dodała.

Prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Waldemar Broś uważa, że zapotrzebowanie na masło wynika z tego, że "cały świat przekonuje się coraz bardziej do masła, które jest naturalnym produktem, a za dobry produkt trzeba płacić wyższe ceny".

Jak dodał, Polska produkuje ok. 200 tys. ton masła rocznie, w pierwszym półroczu tego roku produkcja spadła o 2 proc., co było spowodowane tym, że sprzedaliśmy za granicę dużo śmietany, która mogła być przerobiona na masło. Eksportujemy śmietanę, bo jej ceny są relatywnie wyższe, niż gdyby ją przerobić na masło.

Reklama



Według Brosia ceny masła w Polsce wzrosły w ślad za podwyżką na rynkach zagranicznych. Zauważył też, że podrożało mleko w skupie - nawet o 30 proc., co oznacza, że na dobrej koniunkturze nie tylko zarabiają mleczarnie, ale i rolnicy.

Także zdaniem prezesa masło nie powinno już drożeć. Jak tłumaczył, na giełdzie nowozelandzkiej w kontraktach na marzec przyszłego roku widać już spadek cen nawet o 5 proc.

Według głównego analityka portalu Cinkciarz.pl Marcina Lipki ceny masła w Polsce są nadal relatywnie niższe niż w innych krajach m.in. w Niemczech, w Holandii czy we Francji.

Jeżeli cena zbytu masła wynosi np. 2 tys. 320 zł, to za 200-gramową kostkę - bez marży hurtowej oraz detalicznej, kosztów transportu, przechowywania czy podatku - trzeba liczyć ok. 4,6 zł, czyli ponad dwa razy więcej niż w lipcu 2016 r - tłumaczy Lipka.

Analityk wskazuje, że według badania Departamentu Polityki Strukturalnej i Polityki Spójności Parlamentu Europejskiego z 2007 r. w latach 2003-2005 ceny producentów stanowiły 65 proc. finalnego kosztu zakupu masła dla polskiego konsumenta. Ta relacja nie zmieniła się istotnie też w ostatnich latach.

Jeżeli na początku sierpnia masło u producenta kosztowało 23,2 zł za kilogram, to w detalu nie powinno przekraczać ok. 38 zł za 1 kg, czyli mniej więcej 7,6 zł za 200-gramową kostkę. Dodał, że tona masła wciąż kosztuje u nas ok. 5 tys. zł mniej niż w Niemczech czy Holandii. Istnieje duże ryzyko, że krajowe ceny niedługo staną się zbieżne z obowiązującymi w innych unijnych krajach - uważa Lipka.

Jeżeli zaś ceny hurtowe w Polsce osiągną wartości zza naszej zachodniej granicy, to średnia cena detaliczna 200-gramowej kostki prawdopodobnie wzrośnie do ok. 9,2 zł, a może nawet osiągnie 10 zł - prognozuje analityk.