Pierwsze zapowiedzi wywołały konsternację wśród ekspertów i przedsiębiorców działających w internecie. Jednak autorzy projektu uspokajają. – Jego wprowadzenie nie będzie się wiązało z rewolucją dla oferujących towary online – tłumaczy Alfred Bujara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”.
Jak zauważają, strony internetowych placówek miałyby działać na tych samych zasadach jak dotychczas. To oznacza, że klient będzie mógł na nie wejść, zapoznać się z ofertą, wybrać produkty, włożyć do koszyka i zatwierdzić zakup. Jednak jego zamówieniem, jeśli złoży je w niedzielę, sprzedawca zajmie się w poniedziałek.
Mamy świadomość, że rejestracji transakcji dokonuje system obsługujący sklep internetowy. Praca ludzka nie jest do tego potrzebna. Jednak to pracownicy odpowiadają na e-maile klientów czy odbierają od nich telefony z pytaniami o dostępny asortyment. Ustawa ma zapewnić takim osobom wolne niedziele – komentuje Alfred Bujara.
Autorzy projektu zastrzegają, że zakaz e-handlu w niedzielę nie dotyczy „platform i portali internetowych, które świadczą usługi w zakresie sprzedaży towarów, które nie powstały w efekcie działalności produkcyjnej”. O czym mowa? Chodzi o umożliwienie prowadzenia działalności portalom aukcyjnym i giełdowym. – Nie możemy np. zakazać licytacji dzieł sztuki w tym dniu – tłumaczą w rozmowie z DGP swoją decyzję autorzy. Celem zmian jest przede wszystkim zablokowanie możliwości prowadzenia działalności online m.in. dla dużych sklepów, które mogłyby walkę o klienta przenieść do sieci i w niedziele prowadzić w ten sposób sprzedaż.
Reklama
Eksperci zauważają jednak, że duża część sklepów działających w internecie już teraz nie obsługuje kupujących w ostatni dzień tygodnia. Nie pracują też w tym dniu kurierzy, w związku z czym dostawa towaru nie jest w niedzielę możliwa. E-sklepy informują zresztą o tym kupujących na etapie potwierdzania przez nich koszyka zakupowego, odliczając czas, jaki pozostał do wysyłki towaru, która ma z reguły miejsce we wczesnych godzinach w poniedziałek. Dostępne dla klientów przez siedem dni w tygodniu są obecnie z reguły tylko małe e-sklepy prowadzone przez przedsiębiorców w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Mowa np. o placówkach handlujących za pośrednictwem platformy Allegro, gdzie dostawa towaru często ma miejsce na własną rękę lub jest realizowana przez sprzedającego. Te nadal będą mogły prowadzić handel na odległość w niedzielę. Zostały bowiem ujęte w wyjątkach, które nie podlegają nowym zapisom.
Reklama
Handlujący uważają, że przepisy nie są do końca jasne. – Nikt z nami nie konsultował przygotowywanych zmian – mówi Paweł Klimiuk, rzecznik prasowy Allegro, na którym handel prowadzi ponad 100 tysięcy niezależnych sprzedawców, w zdecydowanej większości małych i średnich firm. Jego zdaniem trudno nawet komentować pomysły czy analizować wpływ na działalność biznesową, jeżeli nie jest doprecyzowane, czego konkretnie będą dotyczyć zakazy. – Konkurencja szczególnie w internecie jest ogromna i co ważniejsze, prawdziwie globalna, od sklepu internetowego działającego w Chinach czy w USA do tego w Polsce dzieli nas jeden klik, a oferują w zasadzie te same produkty. Dlatego jakiekolwiek ograniczenia działalności handlowej w internecie są niekorzystne po pierwsze dla klientów, po drugie dla małych polskich przedsiębiorców handlujących w sieci. Jak najkrótszy czas dostawy towaru od momentu zamówienia stanowi dzisiaj przewagę rodzimych sprzedających, więc trzeba dużo ostrożności w jakichkolwiek ograniczeniach w tym zakresie – dodaje Klimiuk.
Przepisy wymagają doprecyzowania, co dokładnie będzie zabronione, by organy ścigania nie miały wątpliwości. Trzeba pamiętać, że niepodporządkowanie się nowej ustawie ma być zagrożone karą pozbawienia wolności do lat dwóch – komentuje Rafał Stępniewski, prezes zarządu firmy RzetelnyRegulamin.pl.
Alfred Bujara uważa, że w sytuacji gdy sklep internetowy ma magazyn zewnętrzny, czas dostawy zamówionego w niedzielę towaru się nie wydłuży.
Projekt ustawy zezwala na pracę w hurtowniach i centrach logistycznych. Zatem towar zamówiony w niedzielę także w niedzielę będzie mógł zostać przygotowany do wysyłki. Pracownik na taką pracę musi jednak wyrazić zgodę. Musi też otrzymać dodatek, zgodnie z którym za godzinę pracy otrzyma podwójne wynagrodzenie – tłumaczy Alfred Bujara.