Celem nowych przepisów o obrocie ziemią jest przede wszystkim zahamowanie spekulacji, która miała miejsce w ostatnich 8 latach - mówi w "Kontrwywiadzie" RMF FM minister rolnictwa, Krzysztof Jurgiel. Minister przypomina, że za poprzedniej koalicji doszło do niekontrolowanej wyprzedaży polskiej ziemi, dlatego PiS musiał coś z tym zrobić. Szef resortu zauważa też, że podobne obostrzenia działają też w innych krajach Europy.

Reklama

Uważam, że jeśli mamy w konstytucji, że podstawą gospodarowania są gospodarstwa rodzinne, dlatego też trzeba przygotować takie rozwiązania, które będą umożliwiały tworzenie tych gospodarstw poprzez zmianę struktury, poprzez tworzenie warunków do ich powstawania i taką ustawę przygotowaliśmy, wpisując jako podstawową zasadę, że nabywcą nieruchomości rolnej w Polsce powinien być rolnik indywidualny prowadzący lub zamierzający prowadzić gospodarstwo rodzinne - tłumaczy.

Jurgiel wyjaśnia też, dlaczego nie chce, by w Polsce dominowały duże gospodarstwa. Były realizowane ekspertyzy, jakie gospodarstwo najbardziej rodzinne może być podstawą tego ustroju, który jest zapisany w konstytucji. Specjaliści, eksperci ustalili, że to jest ok. 300 ha. Ja jestem osobiście zwolennikiem mniejszych powierzchni, bo są państwa, gdzie to jest 100 ha, 150 ha. To jest moim zdaniem taka norma obszarowa, która powinna być - mówi. Dodaje, że nie chcemy wracać do tego, aby byli w Polsce obszarnicy, aby była koncentracja ziemi.

Minister zapewnia też, że zgodnie z nowym prawem, każdy będzie mógł kupić ziemię i przeprowadzić się na wieś - pod warunkiem, że zdobędzie specjalistyczne wykształcenie rolnicze. Przypomina, że podobne zasady obowiązują w wielu krajach Unii Europejskiej. Tam z tego nikt nie robi problemów. W Polsce nagle pewna grupa zaczyna po prostu podnosić głos, bo będzie problem z przeniesieniem ziemi, przeniesieniem własności od słupów, na które nabyto tę ziemię - mówi. A wszystko to po to, bo taka jest potrzeba naszego narodu, aby ziemia była uprawiana przez fachowców i żeby po prostu też nie przechodziła w niepożądane ręce - podsumował.

Reklama