Wczoraj premier Bułgarii Płamen Oreszarski zarządził wstrzymanie rozpoczęcia budowy bułgarskiego odcinka South Stream do zakończenia konsultacji z Komisją Europejską. Ma ona zastrzeżenia do procedury wyboru inwestora, którym jest konsorcjum na czele z rosyjskim Strojtransgazem.

Reklama

Teraz na taki krok zdecydowały się władze w Belgradzie. Słowa wicepremier Mihajlović potwierdził serbski minister górnictwa i energetyki Aleksander Antić. Stwierdził, że przyszłość projektu zależy przede wszystkim od osiągnięcia wspólnego stanowiska KE, członków Unii oraz Rosji. Podkreślił, że Gazociąg Południowy jest ważny dla Serbii zarówno ze względów rozwojowych jak i energetycznych.

Decyzja Sofii o wyborze rosyjskiego inwestora do zbudowania bułgarskiego odcinka rurociągu narusza, zdaniem Komisji, prawo unijne. Bułgaria złamała bowiem zasady wewnętrznego rynku unijnego dotyczące przyznawania zamówień publicznych.

Liczący 3600 kilometrów Gazociąg Południowy ma przez Morze Czarne połączyć Rosję z Bułgarią, a także z Serbią, Węgrami, Austrią i Słowenią.