O wejście w skład francusko-niemiecko-hiszpańskiego giganta zbrojeniowego polscy ministrowie obrony i spraw zagranicznych zabiegali 19 listopada podczas szczytu obronnego w Brukseli. Z naszych informacji wynika, że temat powrócił w trakcie polsko-francuskich konsultacji rządowych, które odbyły się 29 listopada w Warszawie.
Trudno dziś przesądzać, czy takie rozwiązanie będzie dla nas korzystne, ale je rozważamy - przyznaje Jacek Sońta, rzecznik prasowy ministra obrony narodowej. Zastrzega, że na razie jest to faza rozmów, która dotyczy obszarów możliwej współpracy. Nasz rząd chciałby dostać 1–2 proc. akcji giganta zbrojeniowego. Tymczasem Francja i Niemcy mają po 12 proc. papierów, a Hiszpania – 4 proc.
Polskim atutem w rozmowach są ewentualne zamówienia ze strony naszej armii. W najbliższych latach MON na przezbrojenia wojska zamierza wydać 130 mld zł. O plany wejścia Polski do EADS zapytaliśmy Fabrice’a Lievina, wiceprezesa koncernu. Odmówił komentarza, ale powiedział, że w nowej strategii koncernu, która ujrzy światło dzienne w 2014 r., Polska zostanie potraktowana przez koncern jako jeden z pięciu najważniejszych rynków.
Paweł Soroka, szef Polskiego Lobby Przemysłowego, chwali inicjatywę Polski. Powinniśmy mocniej włączyć się w struktury konsolidacji europejskiego przemysłu obronnego. Zacieśnianie w ramach Unii współpracy wojskowej będzie wymagało stworzenia solidnej bazy przemysłowej, by sprostać nowym wyzwaniom w zakresie uzbrojenia. Nie możemy pozostawać poza tym procesem - mówi Soroka.
Reklama
Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje jednak sprawa sposobu wejścia Polski w skład koncernu. Francja, Niemcy i Hiszpania, gdy tworzyły EADS, wnosiły do niego swoje militarne firmy, w zamian obejmując akcje. Tak samo byłoby najprawdopodobniej z Polską. W państwowych rękach nadal pozostają konglomerat kilkudziesięciu spółek zbrojeniowych, czyli Polski Holding Obronny, oraz Huta Stalowa Wola. Według Soroki powinniśmy włączyć w skład EADS tylko część aktywów zbrojeniowych. Kontrola nad większością sektora powinna zaś pozostać w rękach państwa.
Reklama