Zaledwie trzy tygodnie po przegłosowaniu w Parlamencie Europejskim backloadingu, czyli interwencji na rynku handlu emisjami CO2 zakładającej zdjęcie z rynku nawet 900 mln przydziałów, polskie firmy stanęły przed groźbą obcięcia darmowych limitów o 10 proc.
– Mało kto się spodziewał, że uderzenie przyjdzie tak szybko – mówi "DGP" jeden z szefów dużej elektrowni. – Liczyliśmy, że Bruksela poczeka przynajmniej, aż sprawa zostanie ostatecznie zatwierdzona przez Radę Europy. Szybkie tempo działań świadczy najwyraźniej, że sprawa jest przesądzona – dodaje.
Dla polskiego przemysłu i energetyki redukcja darmowego przydziału oznacza konieczność uzupełnienia portfeli uprawnień. Przedstawiciele elektrowni i elektrociepłowni, które za darmo miały otrzymać uprawnienia dla połowy swoich tegorocznych emisji, zgodnie twierdzą, że ograniczenie puli podniesie koszt wytwarzania energii elektrycznej.
– Nie znając skali ograniczeń dla instalacji należących do grupy ani wpływu ograniczeń na ceny uprawnień, nie możemy precyzyjnie określić wpływu na koszty produkcji – zastrzega Przemysław Zaleski, prezes spółki Enea Trading, zajmującej się m.in. handlem emisjami dla Enei, trzeciej pod względem wielkości grupy energetycznej kontrolowanej przez Skarb Państwa.
Największy producent energii elektrycznej w Polsce, czyli PGE, na zakup 29 mln brakujących uprawnień zamierzał przeznaczyć w 2013 r. kilkaset milionów złotych. Jeśli limity zostaną obcięte, będzie musiał dołożyć kolejne kilkadziesiąt milionów.
Zdaniem Juliusza Presia, członka zarządu Domu Maklerskiego Consus, redukcja przydziału darmowych uprawnień do emisji w 2013 r. oznaczałaby, że KE faktycznie przystąpiła do fizycznego ograniczenia nadpodaży na rynku i usprawnienia funkcjonowania europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS). Jego zdaniem efektem będzie wzrost cen uprawnień nawet o 20 proc.
– Jeśli mówimy o ok. 10-proc. redukcji limitów tylko w Polsce, to oznacza ona wycofanie pozwoleń na ok. 70 mln ton emisji w ciągu 8 lat. Takie ograniczenie nie wpłynie jeszcze znacząco na cenę EUA. Jeśli jednak podobne działania zostaną wprowadzone w całej Unii Europejskiej, podaż zmniejszy się o ok. 600–700 mln uprawnień, a ceny wzrosną o 10–20 proc. – szacuje Juliusz Preś. Dziś za 1 EUA uprawniające do emisji 1 tony CO2 trzeba zapłacić ok. 4 euro. Obcięcie limitów oznaczałoby więc podniesienie kosztów działalności gospodarki o ok. 280 mln euro, czyli 1,2 mld zł.
Pod koniec ubiegłego roku minister środowiska przedstawił w Brukseli analizę, która wskazywała na możliwą stratę ok. 1 mld euro przychodów budżetowych w latach 2013–2020 na skutek zawieszenia aukcji 900 mln pozwoleń.
Informację o możliwym cięciu limitów dla polskiego przemysłu potwierdza Ministerstwo Środowiska. Paweł Mikusek, rzecznik kierowanego przez Marcina Korolca resortu, twierdzi jednak, że zmniejszenie liczby darmowych uprawnień do emisji w stosunku do początkowo zakładanych nie powinno objąć wytwórców energii elektrycznej, bo ci otrzymują uprawnienia na odrębnych zasadach. Przyznaje jednak, że KE nie zaakceptowała jeszcze polskiego wniosku o wydanie limitów.
Emisje? O co chodzi?
Europejski system handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS) na lata 2013–2020 obejmuje 888 polskich instalacji emitujących gazy cieplarniane, należących do ok. 600 podmiotów. Jednostki EUA, czyli prawa do wyemitowania CO2, muszą kupować m.in. wszystkie koncerny energetyczne i surowcowe. Na liście znajdują się także huty, cementownie, przemysł papierniczy, szklarski, a nawet spożywczy i tytoniowy. Do 2012 r. firmy otrzymywały uprawnienia za darmo, ale z powodu zaostrzenia polityki klimatycznej UE od tego roku za większość limitów będą musiały zapłacić. Do 2020 r., w zależności od scenariuszy cenowych, wydatki na ten cel mogą łącznie sięgnąć od 30 mld zł do ponad 100 mld zł. Komisja Europejska forsuje backloading, czyli zamrożenie ok. 900 mln pozwoleń, bo chce podnieść ceny uprawnień, które w wyniku kryzysu i sporej niewykorzystanej nadwyżki spadły z kilkunastu euro do ok. 4 euro za tonę.
potrujmy sie wszyscy
drzyjmy ryje ze elktrownie atomowe sa szkodliwe
POtem winą za POrażjącą POlską energetykę politykę Brukseli zwalił na nieboszczyka Kaczyńskiego!! Żaden z włażacych do doopy Tuska szmatławców nie wyjaśnił o co tu właściwie chodzi?? KACZYŃSKI PODPISAŁ USTAWĘ OGRANICZJĄCĄ EMISJĘ CO2, ALE ROK BAZOWY WTEDY BYŁ 1990!!! To było korzystne dla Polski, bo Polska zredukowała już od tego czasu o 30% emisję CO2 i mogliśmy śmiało czekać kilka dekad zamim Niemcy i Francja ograniczą swoją emisję CO2 o tyle samo!! Ale wypierdki lewackie , rządzące teraz Unią zmanipulowały tą ustawę przesuwając rok bazowy na 2005 i to jest harakiri dla POlski!! NA TO ZGODZIŁ SIĘ TUSKI!! Precz z nieudolnymi rządami ferajny Tuska!!!
Skąd energię brać? Ano z atomu i OZE (odnawialnych źródeł energii). Produkcja biomasy energetycznej może bez wysiłku w Polsce wzrosnąć sześciokrotnie a nawet kilkunastokrotnie, potencjał energii wiatrowej w polskiej strefie ekonomicznej Bałtyku wynosi 8-12 GW, Długość ekranów dżwiękochłonnych o ekspozycji południowej, które mogą być konstrukcją wsporczą dla paneli fotoelektrycznych, wynosi już ponad tysiąc kilometrów, więc wystarczy decyzja rządowa o finansowym i prawnym wspieraniu tego typu przedsięwzięć. "Czarne złoto" lepiej przetwarzać na paliwa płynne, bo to zmniejszy bezrobocie i poprawi międzynarodowy bilans handlowy w obszarze paliw.
Wyraźnie widać, kto tu jest hołotą (chołoto). A gdzie chcesz składować zużyte pręty paliwowe z elektrowni jądrowej? Może w swoim tyłku, nie potrzebował byś oświetlenia.
@m.gawka - prosilbym o wskazanie sposobu na bezpieczne skladowanie energi wytworzonej w panelach fotowoltaicznych i elektrowniach wiatrowych - interesuje mnie rowniez sprawnosc konwersji na terenie Polski paneli fotowoltaicznych - czy beda one w stanie choc wyrownac szkody srodowiskowe jakie niewatpliwe beda podczas ich produkcji w ciagu powiedzmy 10 lat eksploatacji... a co z konserwacja i np myciem paneli...
Duzo by pisac o tym ze to ze nie ma dymu nie ozancza ze mamy do czyeninia z czysta energia - wiatraki trzeba zbudowac a nawet najwieksze istniejace wiatraki wymagaja poteznych powierzchni - dosc powiedziec ze by zastapic jeden blok o mocy 1000MW trzeba postawic okolo kilkuset duzych wiatrakow i jakos odbeirac od nich energie...
Rojenia chorych ludzi myslacych ze energetyka wiatrowa czy fotowoltaiczna sa rozwiazaniem problemow ze spalaniem paliw kopalnych - tylko energetyka jadrowa jest w stanie zreralziowac postulat bezemisyjnosci CO2 gdzie CO2 nie jest zanieczyszczeniem - po prostu jest to okazja by grupa ludzi wyciagnela pieniadze od podatnikow...
@Ateisto, zamiast pisać takie brednie powinieneś go (luk1407) przygwoździć "naukowością" swego światopoglądu i całkowitym zamknięciem na rzeczywistość czasoprzestrzeni (a dokładniej przestrzeni o liczbie wymiarów większej niż
---
nie jestem naukowcem, jestem normalnym umyslowo czlowiekiem ,
wolnym od wizji i nawiedzen,
nie lubie jak ktos zasmieca forum nie majacym nic wspolnego z tematem.
"co to za limity dwutlenku węgla,Indie, Chiny , USA tym się nie przejmują, a Europa zamiast stawiać na rozwój to się cofa"
Owszem, takie pomysły jak redukcja CO2 powinna mieć zasięg ogólnoświatowy a przynajmniej chociazby np. ogólnoeuropejski. Tymczasem zarobią, kosztem Polski, np. Białoruś i Ukraina.
Producenci z tych krajów, w ten sposób zyskują przewagę konkurencyjną w stosunku do naszych firm. Starsze instalacje na Białorusi i na Ukrainie emitują znacznie więcej CO2 na tonę produktu, niż zmodernizowane, nowsze w Polsce. KE forsując wyższe cele w zakresie ograniczenia emisji gazów w UE faktycznie doprowadzi do zwiększenia wysokoemisyjnej produkcji cementu na Białorusi i Ukrainie, która trafi na rynek polski, kosztem notującej znacznie niższe emisje gazów produkcji polskich cementowni !!!.
No czy to nie jest chore !!!
Branża cementowa w Polsce dokonała ogromnej modernizacji instalacji w celu redukcji emisji CO2. Dalsza istotna redukcja emisji CO2 nie jest możliwa z uwagi na ograniczenia technologiczne w zakresie procesów chemicznych przy produkcji klinkieru (po prostu się nie da).
KE totalnie olewa, że takich ograniczeń nie stosują inne kraje, w tym USA, Chiny, Australia czy Kanada. Te państwa nie są całkowicie zainteresowane forsowanymi praktycznie jednostronnie przez UE propozycjami znacznego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Ale niestety KE ma to głęboko w d... mo musi wyrwać od nas kasę nam już daną i po drugie zrównoważyć dodruk 530 milardów euro przez EBC !!.
Jedź do Różana i zobacz jak się "przerabia" a raczej składuje odpady radioaktywne z polskich reaktorów. Nie daj Bóg jakby coś się stało to wodociąg północny struje ponad połowę Warszawy.
o czym wy piszecie ''polski przemysł''??? to my mamy przemysł gdzie?
Tyż prowda. Raczej obcy przemysł na naszej ziemi.
Co musze jeszcze napisac wam PO-y.e.b.a.n.e lemingii, zebyscie troche "zalapali" o co chodzi...?
A jak ma sie wasz Rudy Dywersant, tez Mistrz oszustwa ?
:))))))))))