Wiceminister transportu Andrzej Massel ocenił we wtorek w rozmowie z PAP, że mało prawdopodobne jest, by doszło do przesunięcia unijnych pieniędzy z kolei na drogi. "Chcemy wykorzystać wszystkie pieniądze, jakie UE dała nam na kolej" - mówił.

Reklama

Chodzi o 1,2 mld euro z unijnego programu Infrastruktura i Środowisko. Polski rząd zwrócił się ponad rok temu do Komisji Europejskiej o zgodę na przesunięcie tej sumy z projektów kolejowych na drogowe. Przedstawiciele rządu argumentowali wówczas, że kolejarze nie będą umieli wykorzystać wszystkich zarezerwowanych dla nich pieniędzy, dlatego należy je przekazać na dofinansowanie inwestycji drogowych.

Komisja Europejska do tej pory nie wydała oficjalnego stanowiska w tej sprawie - choć powinna była zrobić to do końca zeszłego roku. Massel, który odwiedzał berlińskie targi kolejowe Innotrans, przypomniał w rozmowie z PAP, że ministerstwo transportu i spółki kolejowe przygotowały nowe projekty do dofinansowania z UE. Takich projektów jest kilkadziesiąt - dotyczą inwestycji w tabor, modernizację przejazdów i rozjazdów kolejowych oraz rewitalizację linii.

"Bardziej prawdopodobne jest to, że pieniądze z Unii trafią na tabor kolejowy niż na drogi" - powiedział wiceminister. Wyjaśnił, że inwestycje taborowe są już albo gotowe, albo w przygotowaniu.

Reklama

W unijnym programie Infrastruktura i Środowisko o wartości ok. 28 mld euro na dofinansowanie inwestycji kolejowych przeznaczono 4,8 mld euro, czyli ok. 20 mld zł. Jak wynika z danych na koniec sierpnia br. przekazanych PAP przez resort rozwoju regionalnego, podpisano umowy na ponad 9,6 mld zł, czyli 47,25 proc. puli dostępnej dla kolei. Natomiast zweryfikowane wnioski o płatność stanowiły 4,5 proc.