Złoto ma za sobą najgorszy tydzień w tym roku i najgorszy od września 2011 r. Potaniało o 3,75 proc., do 1709 dol. za uncję. Ten ruch zaskoczył analityków i inwestorów, którzy spodziewali się raczej, że król metali przebije się przez barierę 1800 dol., otwierając sobie drogę do ataku na zeszłoroczne szczyty (1920 dol.). Ruch wywołało środowe przemówienie szefa Rezerwy Federalnej USA Bena Bernanke przed komisją finansową Izby Reprezentantów.
Z jego słów wynikało, że w najbliższym czasie nie należy się spodziewać trzeciego programu drukowania dolarów (tzw. quantitative easing). W dodatku w corocznym liście do inwestorów Warren Buffett ostrzegł przed bańką spekulacyjną na złocie. Z drugiej strony wciąż rośnie popyt na ten kruszec ze strony banków centralnych. Iran zapowiedział, że chętnie będzie przyjmował złoto w rozliczeniu za ropę.
Fan Yang, analityk portalu FXTimes, a także specjaliści z Angel Commodities uważają, że w najbliższym tygodniu cena kruszcu może pójść w górę do 1750 – 1760 dol. Jeśli się przez ten poziom przebije, możliwy jest nawet powrót w okolice 1800 dol. – twierdzi Fan Yang.
W średnim terminie może jednak dojść do głębokiej korekty. Przełamanie dwumiesięcznej linii trendu wzrostowego jest bardzo pesymistyczną wiadomością dla złota. Dlatego nie można wykluczać nawet powrotu do grudniowego dołka, czyli okolic 1520 dol. - uważa Marcin Kiepas, analityk X-Trade Brokers Domu Maklerskiego.
Reklama