Osłabienie złotego silnie wspiera eksporterów, a dobra pogoda branżę budowlaną. Produkcja przemysłowa wzrosła w listopadzie o 0,7 proc. w stosunku do października i 8,7 proc. rok do roku – podał GUS. Miesiąc wcześniej roczny wzrost wyniósł 6,5 proc. Ekonomiści spodziewali się, że w listopadzie spowolni jeszcze bardziej – do 5,9 proc. A tu niespodzianka.

Zamówień mniej, produkcja większa

Co ciekawe, w ostatnich latach, nawet tych charakteryzujących się wysokim wzrostem PKB, czyli 2007–2008, w końcówce roku dynamika produkcji przemysłowej słabła. Tym razem rosła i to pomimo że firmy sygnalizują słabnący wzrost zamówień eksportowych.
W listopadzie największy wzrost produkcji przemysłowej odnotowali wytwórcy mebli – o 20,8 proc. Dobrze powodzi się także producentom metali – odnotowali wzrost 19,2 proc., wyrobów z metali – o 18,6 proc., pojazdów samochodowych, przyczep i naczep – o 14,9 proc., a także gumy i wyrobów z tworzyw sztucznych i innych niemetalicznych produktów mineralnych.
Reklama
– Dane te wskazują, że częściowo spadek popytu zagranicznego mógł być kompensowany przez wzrost sprzedaży w branżach silnie związanych z eksportem, ale o niskiej importochłonności, czyli tych, które korzystają przede wszystkim z surowców krajowych – tłumaczy Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku. Tego typu przedsiębiorstwa mogły obniżać ceny swoich produktów wyrażone w euro.
Reklama



Budownictwo ma się dobrze. Pomaga Euro

Do wzrostu dynamiki produkcji przemysłowej mogła przyczynić się też relatywnie lepsza niż w ubiegłym roku pogoda w listopadzie, która sprzyjała realizacji inwestycji publicznych, w tym związanych z organizacją Euro 2012 w Polsce. To z kolei przełożyło się na wyższy popyt na materiały i surowce wykorzystywane w budownictwie.
– Wskazują na to dane o dynamice produkcji budowlano-montażowej, która wzrosła w listopadzie do 13,0 proc., rok do roku z 8,9 proc. w październiku, w tym w szczególności w przedsiębiorstwach specjalizujących się we wznoszeniu obiektów inżynierii lądowej i wodnej – wyjaśnia Adam Czerniak.
Słaby złoty, który wspomaga branże eksportowe, szkodzi firmom produkującym na rynek wewnętrzny oraz tym, które muszą najpierw dużo komponentów kupić za granicą, by później na tamtejszych rynkach sprzedać gotowe wyroby. Głównym elementem wzrostu kosztów w przedsiębiorstwach są coraz wyższe ceny paliw.

Cięć stóp nie będzie

W efekcie w listopadzie inflacja PPI (producencka) wzrosła do 8,9 proc. i była o 0,4 pkt proc. wyższa niż miesiąc wcześniej. Ceny w przetwórstwie przemysłowym były o 9,6 proc. wyższe niż przed rokiem. W porównaniu z październikiem najbardziej wzrosły ceny w górnictwie rud metali – prawie 5 proc. – oraz produkcji koksu i produktów rafinacji ropy naftowej – o 2,6 proc.
– Koszty w przedsiębiorstwach są wyższe nie tylko z powodu osłabienia złotego, lecz także większej zmienności kursu walutowego. Silne wahania złotego generują koszty operacji zabezpieczających – wyjaśnia Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao SA. Jest przekonany, podobnie jak inni ekonomiści, że nad wyraz dobre dane o produkcji przemysłowej, po zaskakująco wysokim odczycie inflacji, osłabiają oczekiwania na szybkie cięcia stóp procentowych.